Po śmierci Jana Kowalskiego ludzie wzdychali: To był święty człowiek. Ile wody w Wiśle i Tybrze musi upłynąć, by Kowalski trafił na ołtarze?
Plac św. Piotra pęka w szwach. Papież uroczyście odczytuje imię nowego błogosławionego. Jego wizerunek „trafia na dywanik”. Znamy świetnie podobne obrazki. Ale czy wiemy, jak wiele musi się zdarzyć, byśmy mogli śpiewać: „Błogosławiony Janie Kowalski, módl się za nami”?
Start!
Od kogo się zaczyna? Od powoda ¬– osoby, instytucji, zakonu – który wnosi o beatyfikację. W Rzymie ta postać zwana jest „aktorem”. W przypadku śląskiej mistyczki siostry Dulcissimy było to Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej, w którym wyrastała, a ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela popularnych oaz, jako kandydata na ołtarze zgłosiły Ruch Światło–Życie i archidiecezja katowicka. O takiej decyzji informuje się episkopat, który na swym zebraniu przegłosowuje kandydaturę. Gdy wynik jest pozytywny i zatwierdzi go przewodniczący Konferencji Episkopatu, rusza proces diecezjalny. Pierwszy etap dłuuugiej drogi na ołtarze.
Od tej chwili Jana Kowalskiego, naszego kandydata na ołtarze, możemy już nazywać sługą Bożym. Najwięcej pracy na etapie diecezjalnym ma postulator – osoba odpowiedzialna za zebranie wszystkich dostępnych materiałów na temat kandydata. Zbiera jego pisma, czyta pamiętniki i prywatne listy, gromadzi wszelkie zapiski i pamiątki. Ma niesamowicie dużo pracy. – Wystarczy przypomnieć sobie, jak wiele napisał ks. Blachnicki i ile listów pozostawił po sobie – opowiada ks. Adam Wodarczyk, postulator procesu beatyfikacyjnego założyciela oazy. – Nic dziwnego, że jego akta zajęły aż 28 opasłych tomów. Doszły do tego również materiały, które dotąd leżały w archiwach IPN-u.
Prócz zbierania dokumentów przesłuchuje się świadków. Oczywiście gdy chcemy beatyfikować osobę współczesną i żyją ci, którzy ją pamiętają. – Najlepiej jeśli są to świadkowie różnych etapów życia. Niemal „od żłobka do nagrobka”, bo nakreślony przez nich portret sługi Bożego będzie najpełniejszy. Wysłuchuje się nie tylko tych, którzy zapewniają o świętości kandydata, ale i tych, którzy zgłaszają swoje obiekcje. Kowalski błogosławionym? Po moim trupie! Wszystkim zadaje się szereg drobiazgowych pytań po to, by ustalić jak najwięcej szczegółów na temat praktykowania przez kandydata na ołtarze heroiczności cnót. To cnoty Boskie: wiara, nadzieja i miłość; kardynalne: roztropność, umiarkowanie, sprawiedliwość i męstwo oraz cnoty czystości, posłuszeństwa i pokory.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz