Z dominikaninem Janem Górą rozmawia Marcin Jakimowicz
Marcin Jakimowicz: Jakie maski zakładają dziś młodzi?
Jan Góra: – Maski luzu, obojętności, niezaangażowania. Takie maski, które wytracają osobowość, a im pozwolą schować się w półcieniu…
Chcą się chować? Nie marzą o tym, by ktoś ich zauważył?
– Oni marzą o tym, by ktoś ich wreszcie zauważył, ale nie wiedzą, jak się to robi. Śledzą na bieżąco media, które pokazują tylko jedną drogę: skandalu. Chcesz żeby cię zauważyli? Wywołaj skandal. Młodzi temu wierzą i wpadają w pułapkę. Dziś nie zauważa się już ludzi ciężkiej pracy, pracy nad charakterem, osiągnięć naukowych, szkolnych. To dzisiaj obciach…
Znajome nauczycielki opowiadają o coraz popularniejszej wśród młodych subkulturze „emo”. Ci ludzie często tną się nawet żyletkami. Twierdzą, że chcą rozładowywać napięcie…
– Nie. Oni robią to dlatego, bo marzą, by ktoś w końcu zwrócił na nich uwagę. Ludzie potwornie boją się samotności. Boją się samotnie żyć, kochać, umierać. Dlatego na Lednicy zaproponowaliśmy im w tym roku temat przyjaźni. Chcemy przełamać tę koszmarną, paraliżującą samotność i lęk przed odrzuceniem. Mówimy im: nie musisz mnie naśladować, nie musisz podzielać moich poglądów: idź po prostu obok mnie. To wystarczy. To esencja przyjaźni. Nie bój się, nie musisz przy tym rezygnować z siebie. Zależy nam na tym, by młodzi dostrzegli innych, którzy idą obok nich, a przede wszystkim, by zobaczyli Jezusa, który towarzyszy im na każdym kroku i w każdej sytuacji. Nazywa ich przecież swoimi przyjaciółmi.
W przyjaźni konieczne jest ściągnięcie z twarzy masek…
– Tak! Dlatego w tym roku proponujemy symboliczny gest: młodzi przygotują w domach maski, a później przywiozą je nad Jezioro Lednickie i w czasie liturgii ściągną je z twarzy. Publicznie spalimy je na ołtarzu Jezusa Chrystusa podczas nabożeństwa Prawdziwego Oblicza. Chcemy pokazać Mu nasze prawdziwe twarze. Każdy z nas na swą twarz pracuje przez całe życie i często jesteśmy już tak zakręceni, że nie potrafimy występować bez maski. Dobijamy się o swoją pozycję, chodzimy z przyklejonymi uśmiechami. Na Lednicy proponujemy: zdejmij maskę, spójrz mi w oczy. Bądź autentyczny! W twarzy drugiego człowieka jest zapisane wszystko. Ja do dziś pamiętam jak Jan Paweł II patrzył mi prosto w oczy. Takiego spojrzenia się nie zapomina…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz