Im bardziej rząd dba o dobro rodziny, tym gorzej się z nią dzieje.
Rodzina to podstawa funkcjonowania świata. Tymczasem państwo stara się zastępować rodzinę, mimo że przecież żadna instytucja państwowa nie jest w stanie zastąpić dziecku bliskości i miłości rodziców, ani zapewnić im szczęścia. Dr Michael Miller z amerykańskiego Instytutu Studiów nad Religią i Wolnością im. Lorda Actona mówi, że coraz więcej ludzi domaga się od państwa opieki nad sobą, chce oddać swoją wolność, a co za tym idzie także odpowiedzialność za siebie i swoich bliskich instytucjom państwowym. To jest bardzo niebezpieczna tendencja, gdyż prowadzi do rozbicia instytucji rodziny.
Państwo zamiast rodziny
Francuski podróżnik i pisarz Alexis de Tocqueville napisał w XIX w., że „skoro rząd zajął miejsce rodziny, nic dziwnego, że każdy, gdy znajduje się w potrzebie, wzywa państwo na pomoc”. Kiedyś, gdy ludzie znajdowali się w tarapatach, prosili o pomoc rodzinę, krewnych, sąsiadów. Dziś zwracają się do państwa i jego wyspecjalizowanych instytucji. Przykładów ilustrujących, jak głęboka jest ingerencja państwa w życie rodzinne jest wiele.
Po pierwsze: becikowe
Państwo zaczyna swoją pomoc już przy narodzinach nowego członka rodziny. Wypłaca rodzicom tzw. becikowe za każde urodzone dziecko. Niezależnie od wysokości kwoty, jaką wypłaca, są to pieniądze, które wcześniej zostały zabrane w podatkach matce i ojcu narodzonego dziecka. Jest to zatem nic innego jak transfer pieniędzy od rodziców, przez państwowe urzędy, z powrotem do rodziny. To kosztuje, więc do rodziny nie wraca początkowo zabrana suma.
Po drugie: przymusowa edukacja
Gdy dziecko już zostanie odchowane, państwo przymusowo odbiera je rodzicom i kształci nie zgodnie z wartościami, jakie chcieliby przekazać swojemu potomstwu rodzice, lecz według własnych, ustalonych przez urzędników zasad. Państwo deklaruje, że wychowa nasze dzieci, dzięki czemu rodzice będą mieli więcej czasu dla siebie, a matki będą mogły spełniać się zawodowo. Rodzice w zasadzie nie uczestniczą w tym procesie. Powoduje to z czasem przepaść między światem rodziców a światem dziecka.
Po trzecie: pomoc materialna
Państwo zabezpiecza, przynajmniej formalnie, rodzinę materialnie, co powoduje, że przejęło tradycyjną rolę głowy rodziny, czyli mężczyzny, na którego barkach spoczywało utrzymanie żony i dzieci. To podważa jego autorytet, ojciec nie jest już wzorem do naśladowania dla dziecka, nie musi zapewnić dziecku wszystkiego, czego ono potrzebuje. To demoralizuje także ojca, bo traci on motywację do działania, skoro państwo zapewnia byt jego dzieciom. Alkoholizm, staczanie się mężów i ojców ma początek m.in. w tym, że nie są oni odpowiedzialni za los swoich najbliższych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Paweł Toboła-Pertkiewicz