O duszy, medycynie i potrzebie czytania wierszy z prof. Andrzejem Szczeklikiem rozmawia Barbara Gruszka-Zych.
Prof. Szczeklik jest specjalistą kardiologii i pulmonologii. Ceniona jest także jego eseistyka.
Barbara Gruszka-Zych: Medy-cyna zmierza do przedłużania ludzkiego życia.
Prof. Andrzej Szczeklik: – Najlepszym wskaźnikiem skuteczności jej działania jest fakt, że w ostatnim wieku do średniego czasu życia dodano nam 25 lat. Ludzie wierzą, że niedługo standardem będzie życie do setki. Te oczekiwania wynikają też z naszej natury. Jak Prometeusz dążymy do wyrwania bogom tajemnic, by stać się im podobni. Ogromne nadzieje wiąże się z badaniami nad komórkami macierzystymi. Kiedy rząd USA z powodów etycznych zabronił niektórych doświadczeń nad nimi, jeden z najbogatszych stanów – Kalifornia – wygospodarował 3 mld dolarów i sfinansował powstanie instytutu, w którym bada się komórki macierzyste. Bo przypuszcza się, iż to dzięki nim nasze organy wewnętrzne będą mogły regenerować się i odmładzać.
Jednocześnie postęp medycyny odarł śmierć z intymności, umieramy w szpitalach.
– Zmieniła się nasza kultura, z której wyparto śmierć. Przez całe wieki ludzie oprócz śmierci nagłej, np. na polu bitwy, odchodzili z tego świata w łóżku, wśród bliskich. Dziś człowiek albo coraz częściej umiera w szpitalu, choć przeciw temu trudno mi protestować, bo po to są szpitale (nie ma dnia, żeby na naszą intensywną terapię nie przywożono dwóch czy trzech chorych, których reanimujemy), albo odchodzi w domu opieki społecznej.
Czy lekarz może powiedzieć „stop” podczas ratowania pacjenta?
– Nie. Ale powinien umiejętnie odsłonić prawdę przed nim i jego bliskimi. Jeżeli ktoś jest chory na raka płuc i przewiduję, że będzie żyć kilka miesięcy, mam obowiązek powiedzenia tego jego bliskim. Inna sprawa to mówienie prawdy choremu. Nie powinno jej się rąbać między oczy, tak jak to robią czasem koledzy z onkologii. Mówią: „Ma pan raka płuc? Palił pan? To co się pan dziwi” i chory zaczyna mieć jeszcze poczucie winy.
Dotykamy problemu leczenia ciała i duszy. Ale w Oświeceniu dusza gdzieś się zgubiła.
– Choć dusza jest naszą istotą, medycyna nie potrafi jej zlokalizować ani zdefiniować. Właściwie biologia i medycyna poszły na łatwiznę. Skoro nie potrafią materialnie uchwycić duszy, to ją gdzieś usuwają albo zastępują nierównoznacznymi określeniami. Biolog czy medyk mówi o świadomości albo „ego”, którego szuka w mózgu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z prof. Andrzejem Szczeklikiem