O tęsknocie Boga, mówieniu „kocham” i śpiewie aniołów nad stajenką z ks. Jerzym Szymikiem rozmawia Szymon Babuchowski
Szymon Babuchowski: Jesteśmy u progu świąt, które jak żadne inne obrosły tradycjami. Choinka, karp, kolędy, prezenty – bardzo to wszystko piękne, ale mam wrażenie, że czasem w tym wszystkim gubi się istota Bożego Narodzenia. Co tak naprawdę świętujemy? Co to znaczy, że „Bóg się rodzi”?
Ks. Jerzy Szymik: – Świętujemy istotę Ewangelii – Dobrej Nowiny. Ta Dobra Nowina dla naszego świata, dla mnie, dla Ciebie, dla Czytelników, brzmi: Bóg tak się za utraconym człowiekiem stęsknił, że się nim stał. Tak się do niego zbliżał przez cały Stary Testament, aż się wcielił, „wczłowieczył”. To wielka, radosna wieść dla świata: Bóg nie zostawił nas na pastwę naszego grzesznego losu, samotności, rozpaczy, bezsensu, ale z całą swoją wszechmocą i wszechmiłością wkroczył w ten świat jako jeden z nas. Jesteśmy aż tak drodzy Jego sercu.
Czy to znaczy, że Bóg zrezygnował ze swojej boskości, doskonałości? Jak pogodzić Jego wszechmoc ze słabością dziecka, które rodzi się w Betlejem?
– Myślę, że jesteśmy tu trochę więźniami naszej ludzkiej wyobraźni, która karmiona jest relacjami czysto ziemskimi. Nauczyliśmy się, że kto jest mocny, ten ma władzę i używa jej do przemocy nad słabszym. Tymi koleinami myślimy. Tymczasem Bóg nam pokazuje, że u Niego jest odwrotnie. I że u nas ma być odwrotnie. Że im ktoś jest mocniejszy, tym jest czulszy wewnętrznie. Tylko ten, kto jest potężny, potrafi zejść na samo dno. Prawdziwa siła objawia się potęgą miłości i – jest bezbronna ostatecznie. Bóg pokazuje nam, co to znaczy panować nad światem, co znaczy mieć władzę: zatroszczyć się o najsłabszych. Aż tak niezwykłej lekcji udziela nam Boże Narodzenie.
Bóg przychodzi do nas w osobie Syna Bożego. Jaka jest wymowa tego znaku? Dlaczego Syn, a nie Ojciec schodzi na ziemię?
– Chrystus mówi: „Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”. Czyli cały Bóg jest w każdej z Osób Trójcy, bo to przecież nie jest 1/3 +1/3 + 1/3 = 1. Prawdy o Trójcy Świętej nie mierzy się matematyczną logiką. Natomiast dlaczego akurat Syn Boży przychodzi – tego nie wiemy do końca. Nie mamy aż takiego wglądu w plany Boże. Wielcy teologowie nad tym się zastanawiali, ale żadna z odpowiedzi nie jest ostatecznie zadowalająca. Musimy trwać cierpliwie i pokornie na krawędzi Tajemnicy: Bóg jest niepojęty, ale warto Mu zaufać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z ks. Jerzym Szymikiem