Chiny po raz pierwszy tak silnie wsparły osobiście Putina; to wyraźny sygnał, że chińsko-rosyjski sojusz ma się dobrze i wciąż dąży do przywództwa światowego - ocenił w rozmowie z PAP dr Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW), komentując czwartkową rozmowę telefoniczną szefów MSZ obu krajów.
Minister spraw zagranicznych ChRL Wang Yi powiedział swojemu rosyjskiemu odpowiednikowi Siergiejowi Ławrowowi, że Chiny będą "stanowczo popierać Rosję pod przywództwem prezydenta Putina" m.in. w "osiąganiu strategicznych celów rozwojowych" i "umacnianiu mocarstwowej pozycji na arenie międzynarodowej" - wynika z komunikatu chińskiego MSZ.
Wang ocenił również, że oba kraje mają prawo dążyć do osiągnięcia własnych celów rozwojowych, a "żadne próby zablokowania postępu Chin i Rosji nie będą skuteczne". Wyraził skłonność do zacieśnienia współpracy z Moskwą.
Według dr. Bogusza jest to nowa, ostrzejsza linia Pekinu po zakończonym niedawno XX Zjeździe Komunistycznej Partii Chin (KPCh), na którym przywódca kraju Xi Jinping przedłużył i dodatkowo zacieśnił swoją władzę.
"To pierwszy raz tak silne wsparcie osobiście Putina" oraz "wyraźny sygnał, że de facto sojusz chińsko-rosyjski ma się dobrze i nie rezygnuje z pretensji do przywództwa światowego, wyrażonych we wspólnej deklaracji z 4 lutego" - podkreślił ekspert OSW, odnosząc się do dokumentu wydanego po spotkaniu Xi z Putinem w Pekinie zaledwie kilka tygodni przed rosyjską inwazją na Ukrainę.
We wspólnym oświadczeniu, ocenianym przez niektórych komentatorów jako "manifest na rzecz nowego porządku międzynarodowego", oba kraje zadeklarowały "przyjaźń bez granic" i "bez zakazanych obszarów" dla współpracy. Chiny oficjalnie poparły żądania Rosji wobec NATO, a Moskwa - stanowisko Pekinu w sprawie Tajwanu.
Zdaniem Bogusza zaostrzenie linii Pekinu raczej nie przełoży się natychmiast na materialne wsparcie Chin dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Może jednak do tego dojść na wiosnę, jeśli potwierdzą się opinie specjalistów od Rosji i zaczną się poważne kłopoty rosyjskiej gospodarki - dodał analityk OSW.
"Wygląda na to, że Xi stawia na Putina, a po XX zjeździe (KPCh) nie ma już nikogo, kto mógłby go hamować" - podkreślił dr Bogusz.
Chiny nie potępiły rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie i sprzeciwiały się sankcjom nakładanym na Moskwę. Zdaniem ekspertów dotychczas nie udzieliły Rosji materialnego wsparcia wojskowego ani finansowego, ale popierały ją politycznie i propagandowo.