To nie sprzeciw wobec antykoncepcji, ale przyzwolenie na rozwiązłość przyczynia się do rozwoju AIDS.
Czy szykuje się przełom w stanowisku Watykanu wobec antykoncepcji? – pytała niedawno na pierwszej stronie „Gazeta Wyborcza”, powołując się na wypowiedź kardynała Javiera Lozano Barragana, który w rozmowie z dziennikiem „La Repubblica” zapowiedział wydanie przez Stolicę Apostolską specjalnego dokumentu na temat używania prezerwatyw przez chorych na AIDS. „(…) chodzi tu o sprawy życia i śmierci. Ale byłby to również przełom w doktrynie. Dotychczas bowiem antykoncepcja uważana była przez nauczanie papieskie za amoralną ze swej istoty, co wykluczało jej stosowanie w jakimkolwiek przypadku” – komentował tę „sensacyjną” wiadomość Jan Turnau.
Nie otwierać furtki
Czy rzeczywiście – jeśli dokument zostanie wydany – będzie można mówić o przełomie? W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że „wszelkie działanie, które – czy to w przewidywaniu aktu małżeńskiego, podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków – miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego”, jest wewnętrznie złe. Antykoncepcja bowiem, inaczej niż naturalne metody regulacji poczęć, „narzuca »mowę« obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu”.
Wydaje się jednak, że sprawa zasygnalizowana przez kardynała Barragana dotyczy nieco innej płaszczyzny. – Domyślam się, że nie chodzi tu o regulację poczęć, tylko o ochronę życia i zdrowia współmałżonka – komentuje Leszek Szawiński ze Wspólnoty Dobrego Pasterza, który na co dzień ma kontakt z narkomanami i osobami chorymi na AIDS. – Ale media oczywiście wykorzystują sytuację, przedstawiając to stanowisko jako ustępstwo w dziedzinie antykoncepcji.
– Dyskusja na ten temat jest dopuszczalna i potrzebna – twierdzi ks. prof. Janusz Nagórny, moralista. – Ważne jednak, by jej uczestnikami kierowała troska o moralność obiektywną, a nie sytuacyjną. Dobra intencja nie sprawia nigdy, że coś, co z natury jest złem moralnym, staje się dobrem. Kościół odrzuca stosowanie zasady „mniejszego zła” w przypadku, gdy jako wybór przedstawia się dwa zła moralne. I nie można, prezentując obiektywną naukę moralną, otwierać tutaj furtki. Natomiast jako spowiednik muszę przede wszystkim patrzeć na człowieka, rozeznać indywidualną sytuację. Zdarzało się już w Kościele przyzwolenie na użycie prezerwatywy, ale w sytuacji, gdy w grę wchodziła obrona godności kobiety, np. przy gwałcie małżeńskim.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski