Najsprawiedliwszym z ludzi był Janosik. Przynajmniej z punktu widzenia tych, na których rzecz podobno zbójował. Co prawda znacznie więcej było bogatych, którym zabrał, niż biednych, którym dał, ale koszta operacyjne, nieprzewidziane wydatki, sami rozumiecie.
W każdym razie biedni, choć „janosikowe” żadnemu z nich nie pomogło, zawsze mogli mieć satysfakcję, że zaszkodziło bogatym. Ja nie mam, ale on też, a zatem sprawiedliwości stało się zadość.
Duch Janosika krąży teraz po świecie i przekonuje, że sprawiedliwie znaczy równo.
To on jest ojcem parytetów, wedle których w rozmaitych instytucjach ma być tyle samo jednych, jak i drugich, na przykład kobiet i mężczyzn. Nie wiedzieć czemu nie dotyczy to kościołów i więzień, choć w tych pierwszych kobiet jest rażąco więcej, zaś w drugich niepokoi przewaga mężczyzn.
Homo janosikus uważa, owszem, że każdy powinien mieć to, co mu się należy, ale jemu należy się więcej, a nawet wszystko. Nie wie, że wszystko można mieć dopiero w niebie. Tam jednak panuje kolosalna nierówność, bo choć każdemu naleją do pełna, to każdy będzie miał inną pojemność baku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak