"Kochani Rodzice, bardzo was proszę, żeby wasza córka Marta mogła pójść z wami na Mszę św., którą odprawię na Marienfeld – Benedykt XVI" – taki list 17 sierpnia otrzymali rodzice 10-letniej Marty Maniury.
Mieszkają w Kolonii Blumenbergu, w parafii św. Katarzyny ze Sieny. Mają troje małych dzieci i nie wszystkie zamierzali zabrać ze sobą na niedzielną Mszę z Ojcem Świętym. Ten list napisała właśnie Marta, która bardzo chciała brać udział w uroczystości. I udało jej się. Pojechała z rodzicami na Maryjne Pola.
– Ale ona należy do 10 proc. Niemców zaangażowanych w życie Kościoła – zaznacza jej tata, Peter Maniura. – 90 proc. wykazywało małe zainteresowanie Światowymi Dniami Młodzieży. Podobnie było z dorosłymi. Parafia Katarzyny Sieneńskiej liczy 2 tys. wiernych. Spośród nich kilkanaście rodzin zgłosiło chęć goszczenia młodzieży przyjeżdżającej z Włoch, Ukrainy, Polski.
– Większość płacących kirchesteuer (podatek kościelny) nie praktykuje. Uważa, że Kościół to organizacja, a wiara – prywatna sprawa każdego z nas – mówi Maniura, aktywny członek rady parafialnej. – Po I Komunii z 30 przystępujących dzieci zostaje w Kościele może 10. Wielu Niemców i kolończyków, przyzwyczajonych do przeżywania hucznego karnawału, potraktowało Światowe Dni Młodzieży jako fiestę. – Młodzież bawi się, tańczy, głośno się modli, to przejściowy karnawał – powtarzali. – Przetrwajmy to, a wszystko wróci do dawnego porządku.
– Ludzie cieszą się, że przyjechał Papież, ale on niczego nie zmieni – mówi Maniura. – Niemcy pozostaną ze swoimi problemami, lepiej nie mówmy o sprawach, które nam ciążą. A niemieckiemu Kościołowi ciążą puste świątynie, zamykanie ich (bo umarł proboszcz i nie ma następcy) albo zamienianie w sklepy, czy kawiarnie, brak powołań kapłańskich i zakonnych oraz fakt, że tak niewielu przystępuje do spowiedzi, a przyjmuje Komunię św. W Kościele niemieckim przywiązuje się większą wagę do spraw socjalnych – zakładania katolickich przedszkoli, szkół – a nie kładzie się nacisku na odnowę duchową. W niewielu parafiach odbywają się rekolekcje.
– To chyba do nas zwrócił się na Marienfeld Benedykt XVI – zauważył po zakończeniu ŚDM Horst Lenz, mieszkaniec Kolonii, który przybył na błonia w grupie 300 tys. Niemców. To mieszkańcy Kolonii i okolic wypełnili w niedzielę do ostatniego miejsca Maryjne Pola, tak że komentatorzy mogli podawać okrągłą liczbę uczestników spotkania – 1 mln. – Papież powiedział, że w wielu miejscach świata zapomina się o Bogu. Religia staje się produktem rynkowym. Każdy konstruuje ją po swojemu, na zasadzie „zrób to sam”. Ale wtedy człowiek zostaje sam ze swoją pustką, bez Boga. Tak jest i u nas.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych