Po czym poznać prawdziwego,Jedynego Boga?On sam podpowiada: „Poznacie,że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój”.
Uczyni to w chwili naszego zmartwychwstania, ale przecież czyni to już i dziś! Już teraz wstajemy z grobów. Zaczynamy oddychać. Możemy dotknąć nieba. Już tu, na ziemi.
Jurek zmartwychwstaje
– W jednej chwili straciłem wszystko. Zginęli moi rodzice, a braci mi zabrano. Zostałem sam, bez niczego, zanurzony po uszy w śmierci – opowiadał mi przed kilkoma dniami Jurek. Pochodzi ze 140-tysięcznego miasta. Jest tam dzielnica, zwana dzielnicą cudów. Słynna w całej okolicy – przez pewien czas nie wjeżdżała tam nawet policja. Samotny jak palec Jurek w padł po uszy w towarzystwo ludzi z tej dzielnicy. Spał w rowach. Każdego ranka budziła go pani Henia, sympatyczna sprzątaczka, która zamiatała na ulicy liście. Dotykał śmierci. – I wówczas znalazł się ktoś, kto pokazał mi światło. Zaopiekował się mną. Powiedział: spróbuj tego. Byłem już w takim dole, że spróbowałem. Widzę, że jeżeli człowiek osobiście nie spotka Boga, nie pozna Jego drogi, to cały czas żyje w śmierci. Są tylko dwie drogi: życie lub śmierć. Nie ma pośredniej – mówi dziś. Po czym poznał, że spotkał prawdziwego Boga? Otworzył jego grób. Tylko On to potrafi. Jurek jest gitarzystą świetnej chrześcijańskiej metalowej grupy Anastasis. Anastasis znaczy zmartwychwstanie.
Adam zmartwychwstaje
Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, Adam wyglądał jak wrak, nie jak człowiek. Kilka lat wcześniej ukończył elitarny wydział jazzu na akademii muzycznej. „Jesteś świetny” – klepali go po ramieniu muzycy i ludzie z branży. Uśmiechał się, pycha nadymała go jak balon. „Jak sprostać takim oczekiwaniom?” – martwił się. I grał od rana do wieczora. Był opętany muzyką. Chciał być najlepszy. Każdego, kto stawał na drodze do muzycznej kariery, uznawał za wroga.
I nieoczekiwanie jego życie z ogromnym hukiem legło w gruzach. Rozpadła się rodzina, a dłoń zaczął chwytać jakiś dziwny, nieokiełznany skurcz. Grał dalej, ale wiedział, że poprzeczki, którą umieścił bardzo wysoko, już nie przeskoczy. Załamał się. Kiedyś powiedział mi nawet: „Wszystko w moim życiu zawiodło, moja pracowitość, upór i determinacja. Moja odpowiedzialność, dobroć i wierność ideałom. Zawiedli ludzie i idee. Zawiodło wszystko, w co wierzyłem i w co byłem zapatrzony. Zawiodłem ja sam. Został mi jeszcze do sprawdzenia Bóg. Jeśli On zawiedzie, to się wieszam”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz