Dlaczego Kościół sprzeciwia się sztucznemu zapłodnieniu? Bo w trakcie in vitro dochodzi do niszczenia ludzkich embrionów, metoda ta oddziela prokreację od aktu małżeńskiego i nie szanuje prawa do życia oraz do integralności fizycznej każdej istoty ludzkiej od poczęcia aż do naturalnej śmierci.
Godność osoby ludzkiej i aktu małżeńskiego
Kościół w swoim nauczaniu nt. sztucznego zapłodnienia przypomina, że „jeżeli chodzi o leczenie bezpłodności, nowe techniki medyczne powinny uszanować trzy podstawowe dobra: a) prawo do życia i do integralności fizycznej każdej istoty ludzkiej od poczęcia aż do naturalnej śmierci; b) jedność małżeństwa, pociągającą za sobą wzajemne poszanowanie prawa małżonków do stania się ojcem i matką wyłącznie dzięki sobie; c) specyficznie ludzkie wartości płciowości, które »wymagają, by przekazanie życia osobie ludzkiej nastąpiło jako owoc właściwego aktu małżeńskiego, aktu miłości między małżonkami«” – zapisano w instrukcji „Dignitas personae”, wydanej przez Kongregację Nauki Wiary w 2008 r. (n 13). „Już instrukcja »Donum vitae« zwróciła uwagę na fakt, że zapłodnienie in vitro związane jest dosyć często z zamierzonym niszczeniem embrionów. Niektórzy uważali, że ma to związek z techniką, częściowo jeszcze niedoskonałą.
Natomiast późniejsze doświadczenie wykazało, że wszystkie techniki zapłodnienia in vitro są stosowane faktycznie tak, jak gdyby ludzki embrion był po prostu zwykłym zbiorem komórek, które są używane, selekcjonowane i odrzucane” – naucza „Dignitas personae” (n 14). W nauczaniu na temat in vitro Magisterium Kościoła uważa za etycznie nie do przyjęcia oddzielanie prokreacji od całkowicie osobistego kontekstu aktu małżeńskiego.
„Przekazywanie ludzkiego życia jest aktem osobistym mężczyzny i kobiety jako pary, nie dopuszczającym żadnego rodzaju zastępczego działania. Akceptowanie bez zastrzeżeń faktu, że stosowanie technik zapłodnienia in vitro pociąga za sobą wysoki procent poronień, pokazuje wyraźnie, że zastąpienie aktu małżeńskiego procedurą techniczną – oprócz tego, że uchybia szacunkowi, jaki należy się prokreacji, której nie można sprowadzać jedynie do wymiaru reprodukcyjnego – przyczynia się do osłabienia świadomości szacunku należnego każdej istocie ludzkiej... Pragnienie dziecka nie może usprawiedliwiać jego „produkowania”, podobnie jak niechęć wobec dziecka już poczętego nie może usprawiedliwiać porzucenia go lub zniszczenia. W rzeczywistości odnosi się wrażenie, że niektórzy badacze, pozbawieni jakiegokolwiek odniesienia etycznego i świadomi możliwości związanych z postępem technologicznym, wydają się ulegać logice jedynie subiektywnych pragnień i naciskom ekonomicznym, tak silnym w tej dziedzinie” – wyjaśnia instrukcja „Dignitas personae” (n 16).
Ks. Mariusz Frukacz, "Niedziela"