– Wiesz, kto jest największym ekspertem w sprawie seksu? Pan Bóg. Bo to On wymyślił – powiedział ks. Jarosław. – Da? – zdziwił się Alek Mołotiłow. – Da – potwierdził ksiądz.
To była jedna z tych rozmów młodych Rosjan z księdzem, które zmieniają życie. Rosjan, którzy, jak większość ich rodaków, nie wiedzą o chrześcijaństwie prawie nic. Nie słyszeli nawet o najprostszych prawdach, które w Polsce poznają już przedszkolaki.
Bóg i jajecznica
Lenka i Alek z Jekaterinburga na Uralu przyszli pogadać z katolickim księdzem około 13 lat temu. Namówiła ich na to spotkanie koleżanka Leny z technikum, katoliczka. Alek był studentem. A księdzem był Polak Jarosław Mitrzak, który właśnie przyjechał do diecezji nowosybirskiej z Siedlec. Młodzi mieli wyznaczony termin ślubu cywilnego, ale pomyśleli, że fajnie byłoby wziąć też ślub w kościele. Rozmawiali na probostwie. Ksiądz Jarek otworzył lodówkę i położył na piecu patelnię. Lena przyrządziła pyszną jajecznicę.
Ta pierwsza, tak ważna dla młodych Rosjan rozmowa, odbyła się więc przy jedzeniu, w nieformalnej atmosferze. – Podoba ci się ta dziewczyna? Chcesz z nią mieć dzieci? – pytał polski ksiądz. – Da – potwierdzał Alek. – A ty wiesz, kto jest największym ekspertem w sprawie seksu? Pan Bóg. Bo to On wymyślił – ciągnął ksiądz. – Da? – zdziwił się Alek. – Da – powiedział ksiądz. Kiedy opowiadał o Panu Bogu, młodzi byli zafascynowani. – Kiedy przyszliśmy do księdza, mieliśmy tylko przekonanie, że Pan Bóg jest. I nic więcej – wspomina dzisiaj Lena. – Byliśmy jak czysta kartka – ocenia. Ks. Jarosław obiecał im sakramentalny ślub, ale nie od razu. Dodał, że najpierw muszą przygotować się do ślubu i do przyjęcia Komunii świętej. Chętnie się zgodzili.
Na którymś z kolejnych spotkań ksiądz powiedział coś, po czym wielu innych młodych popukałoby się w czoło i odeszło: że do dnia ślubu kościelnego powinni żyć jak brat i siostra. Jednak Lena i Alek to przyjęli. Uznali, że skoro Pan Bóg z jakiegoś powodu chce, żeby ludzie nie uprawiali seksu przed zawarciem sakramentu małżeństwa, to widać tak jest dla nich najlepiej. – Ale mieliśmy już wyznaczony termin ślubu cywilnego. Byli zaproszeni goście. Powiedzieliśmy: nie odwołujemy cywilnego, robimy go ze względu na rodzinę. Ale OK, z seksem czekamy do ślubu kościelnego – wspomina Alek. – Dzisiaj widzimy, że właśnie te pół roku czekania bardzo nam pomogło. W czym? W zrozumieniu się nawzajem. I w odnoszeniu się do siebie – wyjaśnia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak