System emerytalny jest w rozsypce. Najlepsze zmiany nic jednak nie pomogą, jeżeli Polacy nie będą mieli więcej dzieci. A tymczasem polityka podatkowa państwa nie sprzyja rodzinom.
Tak zwany współczynnik dzietności w Polsce wynosi 1,39. Tyle dzieci statystycznie rodzi jedna Polka. To jeden z najniższych wskaźników w Europie. By utrzymać na stałym poziomie liczebność populacji, powinien on wynosić przynajmniej 2,1. Jeżeli nic się nie zmieni w ciągu następnych 25 lat, o prawie 4 mln zmniejszy się liczba ludzi pracujących (i płacących składki ZUS-wskie), i o 3,5 mln zwiększy się liczba emerytów (pobierających emerytury). Teraz na jednego emeryta pracują cztery osoby, za 20 lat będą pracowały tylko dwie. Jaki procent pensji będzie trzeba wtedy odprowadzać do ZUS-u? Rząd właśnie postanowił wykorzystać 7,5 mld złotych z Funduszu Rezerwy Demograficznej na łatanie dziury w ZUS-ie. Dziura jest jednak dziesięć razy większa. W ciągu pięciu najbliższych lat ZUS będzie potrzebował 350 mld złotych. Dla porównania, w 2010 roku wpływy ze wszystkich podatków (pośrednich i bezpośrednich) wyniosą około 220 mld złotych.
Odstajemy od Europy
Według wyliczeń Eurostatu (Europejskiego Urzędu Statystycznego), w 2060 roku polskie społeczeństwo będzie drugim najstarszym w Europie. Pierwszym będzie słowackie. Tyle tylko, że w Bratysławie te dane (znane i dostępne od lat) robią wrażenie, a w Warszawie… W Polsce o polityce prorodzinnej tylko się mówi. Od lat się mówi. I nic z tego nie wynika. W praktycznie wszystkich krajach europejskich obciążenia podatkowe (chodzi o podatek dochodowy) rodzin są mniejsze niż osób samotnych. Wprowadzane są ulgi i kwoty wolne od opodatkowania. W Polsce rodziny płacą prawie takie same podatki dochodowe jak osoby samotne. Płacą wyższe podatki pośrednie, bo mając dzieci, więcej wydają. To europejski ewenement. W Niemczech VAT na produkty dziecięce ma stawkę zero, a każdy kolejny członek rodziny „dysponuje” – niezależnie od wieku – taką samą kwotą wolną od opodatkowania. W efekcie, choć skala podatkowa dla rodziców i dla singli jest taka sama, ci pierwsi płacą mniej. Nikt nie traktuje tego jako jałmużny płaconej przez państwo rodzinom. To doskonała inwestycja. Bez wzrostu albo przynajmniej utrzymania na stałym poziomie ilości obywateli nawet najzdrowsza gospodarka wpada w kłopoty. Alternatywą pozostaje wtedy otwarcie na oścież granic dla emigrantów. A to rodzi – wiele europejskich przykładów na to wskazuje – konflikty natury społecznej.
Podatki wysokie dla rodzin
W udzielonym Gościowi wywiadzie wicepremier rządu Waldemar Pawlak powiedział, że Donald Tusk miał grozić podniesieniem podatku VAT na żywność do 19 proc. Dzisiaj żywność opodatkowana jest stawką 3 lub 7 proc. Od nowego roku będzie opodatkowana na poziomie 5 proc. W czasie debaty sejmowej na temat podniesienia podatków pośrednich opozycja wyliczała, że nawet niewielki wzrost podatków najbardziej uderza w ludzi młodych i w rodziny. – W naszym kraju rodziny z dziećmi płacą większe podatki pośrednie. Państwo ściąga z nich daninę za każdym razem, gdy kupują jedzenie na kolację czy ubrania. Rodziny płacą większy VAT, bo po prostu więcej pieniędzy przeznaczają na utrzymanie dzieci. W ten sposób rząd karze je za to, że posiadają dzieci – mówi były marszałek, a dziś przewodniczący Prawicy Rzeczpospolitej Marek Jurek. Na to nakładają się podatki bezpośrednie. W Irlandii czy Luksemburgu 4-osobowa rodzina oddaje państwu trzykrotnie mniejszą część pensji niż bogata osoba samotna. Podobnie jest w krajach biedniejszych. Na Słowacji zamożny singiel oddaje fiskusowi dwukrotnie większą część swoich dochodów niż rodzic dwójki dzieci. Podobnie jest w Portugalii, jeszcze korzystniej (dla rodzin) wygląda sytuacja w Czechach. A co dzieje się w Polsce? Do niedawna zielonej wyspie wzrostu gospodarczego na tle Europy, gdzie królowały spadki i recesja. Bogaty samotny Polak płaci tylko nieco wyższe podatki od 4-osobowej rodziny. Rząd (Ministerstwo Finansów) zastanawia się nad zniesieniem becikowego i ulgi rodzinnej. – W obecnej sytuacji finansowej państwa nie stać na zmniejszanie wpływów do budżetu – powiedziała Bożena Kochan, wiceprzewodnicząca Sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. – Rozważania na temat udogodnień dla rodzin zawieszamy do 2013 roku – dodała.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Cichy, współpracownik GN