Prace sejmowej komisji śledczej ds. afery hazardowej zakończyły się fiaskiem, a przyjęty głosami koalicyjnych posłów raport to kompromitacja.
Fiasko komisji to nie tylko brak wyjaśnienia afery, ale także sposób kierowania pracami komisji przez przewodniczącego, który robił wszystko, aby politykom PO oskarżanym o korupcyjne związki z biznesmenami z branży hazardowej niczego nie udowodniono. Nic więc dziwnego, że, wbrew faktom, które poznała cała Polska, z raportu końcowego komisji wynika, iż żadnej afery nie było.
Afera hazardowa wybuchła
1 października ub.r., gdy „Rzeczpospolita” ujawniła stenogramy rozmów szefa klubu parlamentarnego PO Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenami z branży hazardowej, m.in. Ryszardem Sobiesiakiem. Z rozmów wynikało, że czołowi politycy Platformy Obywatelskiej, oprócz Chlebowskiego także minister sportu Mirosław Drzewiecki, mieli wpływać na nowelizację ustawy o grach i zakładach wzajemnych w taki sposób, aby przyjęła korzystny kształt dla znajomych biznesmenów. O sprawie dowiedziało się Centralne Biuro Antykorupcyjne dzięki podsłuchom, po czym ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński wysłał do premiera, prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu informacje o zagrożeniu ekonomicznych interesów państwa na kwotę ponad 460 mln zł.
Ujawnienie afery spowodowało polityczne trzęsienie ziemi, m.in. dymisję Chlebowskiego i Drzewieckiego, a także sześciu innych ministrów rządu Donalda Tuska. Część z nich wiązano z aferą, między innymi wicepremiera Grzegorza Schetynę, który nie wypierał się znajomości z Sobiesiakiem, ale do lobbowania się nie przyznawał. Premier odwołał także ze stanowiska szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Miesiąc po ujawnieniu afery hazardowej, 4 listopada ubiegłego roku, Sejm powołał sejmową komisję śledczą do jej zbadania.
Komisja kontrolowana
Od początku pracy komisji hazardowej nie dawano jej większych szans na odkrycie prawdy. Bardziej chodziło o napiętnowanie złych obyczajów na styku polityki i biznesu i doprowadzenie do ich ukrócenia. Opozycji z Prawa i Sprawiedliwości chodziło też o wykorzystanie afery do skompromitowania PO, co mogło doprowadzić do poważnego osłabienia Platformy czy nawet upadku rządu Donalda Tuska. Dokładnie taki mechanizm zadziałał w przypadku prac komisji śledczej ds. afery Rywina, która choć nie doprowadziła do postawienia zarzutów „grupie trzymającej władzę”, jednak spowodowała upadek rządu Leszka Milera i trwający do dziś kryzys lewicy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński