W ustawie wprowadzającej w Hiszpanii aborcję na życzenie znajdują się cytaty z wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, przyznającego rację Alicji Tysiąc w sporze z państwem polskim. Sprawa Alicji Tysiąc stała się więc bramą, przez którą zwolennicy aborcji mogą zmieniać prawo.
Opublikowane 3 marca 2010 r. w Oficjalnym Biuletynie Państwowym hiszpańskie prawo o aborcji opiera się bezpośrednio na wyroku w sprawie Tysiąc przeciwko Polsce. Ustawodawca cytuje w preambule fragment wyroku, żeby dowieść, że Europejski Trybunał Praw Człowieka narzuca wyraźnie klarowną regulację w sprawie praw kobiety ciężarnej. Korzystając z moralnego i prawnego autorytetu najważniejszego europejskiego sądu broniącego praw człowieka, hiszpański ustawodawca wprowadza aborcję „na życzenie” w pierwszych 14. tygodniach ciąży. W późniejszej jej fazie do przerwania życia płodu wystarczy opinia jednego lekarza. Ta nieludzka regulacja jest zgodna z poglądami odpowiedzialnej za treść ustawy minister ds. równouprawnienia Bibiany Aído, dla której – jak kiedyś publicznie oświadczyła – „płód jest bytem żywym, ale nie jest bytem ludzkim”. Bolesne jest, że ludzie o takich poglądach mogą powołać się na wyrok Europejskiego Trybunału, choć rzekomo nie dotyczył on prawa do aborcji, a tylko „procedur prawnych”.
Narodzona niezgodnie z Konwencją
Do niedawna Europejski Trybunał Praw Człowieka był powszechnie szanowaną instytucją. Wyrok w sprawie Tysiąc przeciwko Polsce okazał się jednak początkiem niepokojącego zjawiska. Do decyzji Trybunału wdarła się wówczas lekkomyślność. Delikatny temat ubiegania się o prawo do aborcji nie został zanalizowany na gruncie art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, mówiącego o prawie do życia (jak było na przykład we wcześniejszym przypadku V. O. przeciwko Francji) ani nawet na gruncie art. 3, czyli zakazu maltretowania (jak w przypadku D. przeciwko Irlandii). Trybunał za stosowny w tej sprawie uznał art. 8 (poszanowanie życia prywatnego i rodzinnego). Po raz pierwszy Trybunał potraktował więc aborcję jako aspekt prywatnego życia kobiety ciężarnej, zapominając kompletnie o prawach płodu. Uznano, że Polska pogwałciła Konwencję. Wyceniono na 25 tys. euro krzywdę, jaką uczyniono matce, zabraniając jej dokonać aborcji na córce, która narodziła się „niezgodnie z Konwencją”. W moim zdaniu odrębnym napisałem, że interpretacja, której dokonała większość sędziów, zaszokowała mnie i nigdy nie sądziłem, że Trybunał może zajść tak daleko.
Wszechmocny paragraf
Sądziłem wówczas, że będzie to przypadek odosobniony, ale wyznaję, że się pomyliłem.
W grudniu 2009 r. Trybunał wydał wyrok w dotyczącej aborcji sprawie A. B. C. przeciwko Irlandii, opierając się znów na art. 8. W tym czasie okazało się, że ten sam artykuł jest stosowany również w innych ważnych kwestiach, na przykład dotyczących eutanazji. Jeszcze w 2002 r. Trybunał orzekł w sprawie Pretty przeciwko Wielkiej Brytanii, że „nie jest możliwe wysnuwać z art. 2 Konwencji (prawo do życia) prawa do zadawania śmierci ani z rąk osoby trzeciej, ani z asystą instytucji publicznej”. Mimo jednoznaczności tego wyroku obecnie Trybunał rozpatruje dwa kolejne oskarżenia domagające się eutanazji. Jedna sprawa dotyczy Niemiec, druga Szwajcarii. W obu sprawach rozpatrujący je sędziowie nie opierają się na art. 2 – prawie do życia (które było podstawą do ferowania wyroku w sprawie Pretty), ale na art. 8, mówiącym o poszanowaniu życia prywatnego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Javier Borrego Bornego, były sędzia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka