Globalizacja sprawia, że wybuch wulkanu na Islandii to dramat dla ogrodników w Kenii.
Islandzki wulkan Eyjafjoell, który na kilka dni sparaliżował ruch lotniczy w Europie, w pierwszych trzech dniach wyrzucał co sekundę 750 ton popiołu. – Islandzka prasa pisała, że to tak, jakby co sekundę z wulkanu wyrzucanych było 750 toyot yaris – mówi s. Agnieszka, jedna z polskich sióstr karmelitanek bosych, mieszkających w klasztorze niedaleko stolicy Islandii Reykjaviku i około 120 km od Eyjafjoell. Na razie ten wulkan uspokoił się. Są jednak obawy, czy jego wybuch nie był tylko wstępem do przebudzenia się jego większego i groźniejszego brata – wulkanu Katla. On też znany jest z wyrzucania do atmosfery potężnych ilości popiołu. Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo wprowadzone po wybuchu wulkanu Eyjafjoell zakazy lotów nad kilkunastoma krajami spowodowały straty w gospodarce liczone w miliardach euro.
Kto tym kieruje?
Decyzję o zamknięciu przestrzeni powietrznej podejmują samodzielnie poszczególne kraje przez wyspecjalizowane urzędy. W naszym kraju jest to Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. Koordynacją działań jej odpowiedników zajmuje się Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej Eurocontrol. Wydaje ona ostrzeżenia nawigacyjne, które są brane pod uwagę przez poszczególne kraje. Komisja Europejska chce zmienić ten stan rzeczy. Ma to umożliwić przyjęty w 2008 r. pakiet przepisów o jednolitym unijnym niebie.
Przewiduje on między innymi powołanie menedżera europejskiego ruchu lotniczego, którego zadaniem byłoby doradzanie władzom krajowym w podejmowaniu takich decyzji, jak zamykanie przestrzeni powietrznej. Jakie dokładnie będą jego kompetencje – tego jeszcze nie wiadomo. W każdym razie system ten ma być gotowy do 2012 roku. Komisja naciska, by stało się to prędzej. Gdyby wszystkie przepisy były już wdrożone, to po wybuchu islandzkiego wulkanu dałoby się uniknąć chaosu – przekonuje Bruksela. Sprawa nie jest jednak tak prosta, bo zarządzanie przestrzenią powietrzną to także sprawa obronności, a w tej dziedzinie wyzbywanie się państwowej suwerenności jest zawsze kwestią problematyczną.
Gorzej niż po 11 września
Z powodu decyzji o zamknięciu nieba nad wieloma krajami Europy ucierpiały przede wszystkim linie lotnicze. Niektóre z nich protestowały przeciw tak szerokiemu wprowadzeniu zakazu lotów. Twierdziły, że nie wszędzie stężenie popiołu w powietrzu było groźne dla silników samolotów. Że potężne ograniczenia były wprowadzane na wyrost.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jarosław Dudała