– Prezydent Lech Kaczyński zginął w drodze na uroczystości w Katyniu, gdzie miał wygłosić ważne słowa, przypominające o tragedii z roku 1940. Już nie zdążył wypowiedzieć tych ważnych zdań, że Katyń był bolesną raną polskiej historii i że na długie dziesięciolecia zatruł relacje między Polakami i Rosjanami.
Już nie zdążył wezwać, by katyńska rana mogła się w pełni zagoić i zabliźnić. Ten swoisty testament prezydenta Lecha Kaczyńskiego trzeba wypełnić dobrą treścią zbliżenia i pojednania.
70 lat temu tysiące polskich oficerów, wybitnych często reprezentantów polskiej elity, polskiej inteligencji, wywieziono z obozów i z więzień NKWD, a następnie zamordowano strzałem w tył głowy. Przez całe pokolenia Polacy byli skazani na milczenie o Katyniu.
Wolał o tym milczeć również wolny świat, a w Polsce za prawdę o Katyniu płaciło się czasami wysoką cenę. Konsekwentne dążenie do prawdy o Katyniu stało się jednym z ideowych fundamentów III Rzeczypospolitej po 1989 r.
Dzisiaj, częściowo za sprawą drugiego dramatu pod Smoleńskiem, o Katyniu mówi świat. (...) Tak, prawdę można jedynie skrywać, ale prawda nigdy nie umiera. Wierzymy dziś, że marzenie wielu szlachetnych Rosjan, zwłaszcza tych ze stowarzyszenia „Memoriał”, których miał uhonorować w Katyniu prezydent Lech Kaczyński, może się w końcu ziścić, że poznamy całą prawdę o zbrodni katyńskiej.
Nadzieję na to dają słowa i gesty ze strony rosyjskiego społeczeństwa, słowa i gesty ze strony prezydenta – obecnego tutaj w Krakowie – i premiera Rosji oraz wiele, wiele przejawów ciepła i zrozumienia dla ogromu dramatu ze strony rosyjskiego społeczeństwa, co cenimy sobie niezwykle.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
powiedział Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu, w kościele Mariackim