Szkodzą rodzinie, podważają władzę rodziców, dają urzędnikom narzędzia do inwigilacji normalnych rodzin. A wszystko pod szczytnymi hasłami obrony dzieci. Takie nowe przepisy przygotowali posłowie z sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
Coraz więcej prywatnych osób oraz organizacji wysyła swoje protesty do polityków. Zaniepokojenie projektem nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie wyraziła strona kościelna Zespołu ds. Rodziny przy Komisji Wspólnej Rządu RP i Konferencji Episkopatu Polski. Listy ze sprzeciwem ślą do marszałka Sejmu i komisji sejmowej m.in. Polska Federacja Ruchów Obrony Życia, zrzeszająca 130 organizacji prorodzinnych, czy Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, powołane przez rodziców prowadzących dotąd akcję „Ratuj maluchy”. Piszą też rodzice „niezrzeszeni”.
Przykładowy wzór protestu zamieszcza na swoich stronach internetowych Stowarzyszenie im. ks. Piotra Skargi. Być może dlatego projekt wciąż jeszcze nie trafił do drugiego czytania w Sejmie. Natomiast minister Pracy i Polityki Społecznej Jolanta Fedak z PSL w rozmowie z „Gościem” zadeklarowała, że będzie zabiegała o poprawienie niektórych niefortunnych zapisów, które do rządowego projektu dopisali posłowie w komisji sejmowej. Zapisy uderzające w normalne rodziny wprowadzili do ustawy posłowie SLD i PO. – Jeśli te partie zagłosują w Sejmie za ustawą, to ona przejdzie, nawet jeśli przeciw będzie PSL – ostrzega poseł Adam Śnieżek z PiS, z zawodu specjalista spraw socjalnych. Śnieżek uważa, że proponowana zmiana prawa niesie sporo zagrożeń dla rodziny.
Krytyka to przemoc
Nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie przygotował rząd. Rządowe propozycje są niepokojące, np. zakaz stosowania wobec dzieci „kar cielesnych”, czyli nawet najdrobniejszego klapsa. Posłowie SLD i PO przeforsowali jednak dopisanie jeszcze bardziej skrajnych zapisów, m.in. zakazu „zadawania cierpień psychicznych i innych form poniżania dziecka”. Pod tak ogólne zapisy można podciągnąć prawie wszystko. Poradnik pracownika socjalnego, który prezentuje na swojej stronie internetowej Ministerstwo Pracy, do przemocy psychicznej zalicza nawet „zawstydzenie, narzucanie własnych poglądów, ciągłe krytykowanie, kontrolowanie, ograniczanie kontaktów i krytykowanie zachowań seksualnych”.
Organizacje rodziców komentują, że to absurd. Ten zapis utrudni normalne wychowanie i będzie podważać autorytet rodziców. Suchej nitki na artykule zakazującym kar cielesnych i zadawania cierpień psychicznych nie zostawia też prof. Andrzej Zoll, były przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego. – Obawiam się, że te zapisy będą wykorzystywane w zupełnie innym celu, niż zostały stworzone. Można to dziś zaobserwować w Szwecji. Podobne przepisy są tam bardzo często nadużywane w sprawach o rozwód. Bardzo łatwo jest w Szwecji wykazać, że drugi rodzic nadużył swojej władzy, bo „on znęcał się psychicznie” nad dzieckiem. Dzieci łatwo stają się przedmiotem walki rodziców. Trzeba więc być niezwykle ostrożnym przy dotykaniu tego typu materii – ocenia. W Szwecji dzieci z wielu błahych powodów są odbierane rodzicom i tułają się po rodzinach zastępczych. Jeśli wracają po latach do któregoś z rodziców, to zostaje w nich trauma.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak