Mam nadzieję, że doniesienia dotyczące zablokowania środków unijnych dla Polski są nieprawdziwe, bo - gdyby były prawdziwe - to nie byłoby to nic innego jak nóż w plecy w czasie, gdy Polska ponosi największe koszty, wspierając Ukrainę - powiedział szef Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch. Zdaniem Stałego Przedstawiciela Polski przy UE Andrzeja Sadosia, pogłoski o zablokowaniu środków są nieprawdziwe.
Kumoch podczas poniedziałkowego briefingu prasowego w Rzymie, gdzie przebywa obecnie prezydent Andrzej Duda, pytany był o doniesienia medialne dotyczące tego, że instytucje unijne gotowe są zamrozić środki na pomoc regionalną dla Polski w związku z obawami o niezależność polskiego wymiaru sprawiedliwości.
"Oczywiście mam nadzieję, że jest to jakaś +kaczka+, że są to nieprawdziwe wiadomości. Bo gdyby to były prawdziwe wiadomości, to nie byłoby to nic innego jak nóż w plecy w czasie, gdy Polska najbardziej wspiera Ukrainę jako państwo Zachodu ponoszące największe koszty" - powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.
Jak dodał, "gdyby coś takiego zdarzyło się w czasie wojny na Ukrainie, to byłoby to po prostu druzgocące i stawałoby pod znakiem zapytania (...) prawdomówność tych, który mówią o wartościach o jakichkolwiek ideach".
Na uwagę, że "tych pieniędzy nie ma nadal", Kumoch stwierdził: "Jeśli to jest prawda, że coś takiego się dzieje. Powtarzam, jeśli to jest prawda, bo nie chce mi się w to wierzyć" - zaznaczył.
Z opublikowanego w poniedziałek przez dziennik "Rzeczpospolita" artykułu wynika, że Bruksela miała wstrzymać "praktycznie wszystkie fundusze dla Polski, dopóki nie naprawimy sądownictwa". Cytowany przez "Rzeczpospolitą" Marc Lemaitre, dyrektor generalny ds. polityki regionalnej w KE, powiedział w ubiegłym tygodniu na spotkaniu w Brukseli, że "polskie władze same zadeklarowały, że nie wypełniły jednego z podstawowych warunków umożliwiających zwrot pieniędzy, związanego z kartą praw podstawowych". "To horyzontalny warunek, nie dotyczy poszczególnych sektorów, ale całości funduszy. I dopóki on nie będzie wypełniony przez Polskę, płatności nie będą zwracane przez KE. Te rachunki będą czekać" - powiedział Lemaitre.
Również "Financial Times" cytował anonimowych urzędników KE twierdzących, że większość nowych funduszy spójności z lat 2021-2027 jest na razie niedostępna dla Polski. Nasz kraj może natomiast korzystać z funduszu spójności z lat 2014-2020. Jak twierdzi "FT" przyczyną ma być brak porozumienia między Brukselą a Warszawą w sprawie reformy sądownictwa. Jak relacjonuje brytyjski dziennik, zmiany dokonane w ostatnim czasie przez polski rząd KE ma uznawać za niewystarczające.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej rzecznik rządu Piotr Mller podkreślił, że nie wpłynęło żadne pismo z Komisji Europejskiej o zablokowaniu środków z polityki spójności i funduszy rolnych dla Polski. W jego opinii, "z jednej wyciętej z kontekstu wypowiedzi tworzy się wrażenie zablokowania całych środków unijnych dla Polski". Te doniesienia są nieprawdziwe i zmanipulowane - wskazywał Mller. Zwracał też uwagę, że informacje oparte są na jednej wypowiedzi urzędnika, który nawet nie jest członkiem KE, która to wypowiedź "została jeszcze odpowiednio podkręcona, aby stworzyć wrażenie, że Polska ma zablokowane środki unijne".
Doniesienia medialne dotyczące rzekomego zawieszenia części funduszy unijnych dla Polski są nieprawdziwe. Rozmowy Polski z Komisją Europejską toczą się zgodnie z harmonogramem - powiedział PAP Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś.
"Doniesienia medialne dotyczące rzekomego zwieszenia części funduszy spójności dla Polski mogą bazować tylko na źródłach anonimowych. To dlatego, że nikt z Komisji Europejskiej tego oficjalnie nie potwierdzi. Są to doniesienia nieprawdziwe. Nie jest prawdą, że w stosunku do Polski artykułowane są oczekiwania, które nie są artykułowane wobec innych państw członkowskich" - powiedział Sadoś.
"Rozmowy Polski z Komisja Europejską dotyczące funduszy spójności toczą się zgodnie z harmonogramem. Mogę potwierdzić słowa ministra funduszy i polityki regionalnej Grzegorza Pudy, że akceptowane są kolejne programy, a na kolejne Polska otrzyma zgodnie z przepisami odpowiednie zaliczki. Finalizacja rozmów oczekiwana jest w perspektywie kilku miesięcy. Wtedy też będą mogły być składane wnioski o refundację kosztów implementacji programów" - dodał Sadoś.
Jak wskazał, w kwestii programów polityki spójności Polska musi spełnić takie same warunki, jak pozostałe państwa członkowskie. "Identyczne rozmowy, jakie prowadzi Polska z Komisją Europejską, prowadzą też inne kraje członkowskie" - zaznaczył.
Dodał też, że rozmowy dot. środków unijnych w ramach Krajowego Planu Odbudowy są obecnie finalizowane.