Z roku na rok prywatnej służbie zdrowia przybywa klientów. Bo w końcu ludzie chcą się leczyć po ludzku.
Szacuje się, że ponad 5 mln specjalistycznych badań wykonywanych jest w prywatnych placówkach. Tam na badanie tomografem komputerowym czy rezonansem magnetycznym czeka się najwyżej kilka dni. W publicznych szpitalach nawet dwa lata. Ci, którzy czekać nie chcą albo nie mogą, idą do prywatnych gabinetów, przychodni, klinik. Prywatnie leczy się już kilka milionów Polaków i z roku na rok ich liczba rośnie.
Inny świat
W prywatnych przychodniach termin wizyty umówimy telefonicznie lub przez internet, lekarz przyjmie nas jeszcze w tym samym lub kolejnym dniu, bez problemu dostaniemy się do specjalisty i wykonamy niezbędne badania, a kiedy bardzo źle się czujemy – pomoc przyjeżdża do domu. Za tę normalność trzeba jednak płacić. Ceny pojedynczych wizyt zaczynają się od 120 zł wzwyż. Bardziej opłaca się wykupić abonament lub ubezpieczenie zdrowotne.
Za 120 zł miesięcznie można wykupić na przykład w Medicover ubezpieczenie obejmujące opiekę internistyczną, pediatryczną i ginekologiczną, badania diagnostyczne (w tym mammografię) w 22 nowoczesnych centrach i 521 placówkach współpracujących. W PZU Życie już za kilkadziesiąt złotych miesięcznie można mieć dostęp do kilkunastu specjalistów, kilkuset badań diagnostycznych, w tym tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego oraz rehabilitacji i zniżek na stomatologię. Z roku na rok przybywa tych, którzy płacą miesięczną, stałą opłatę za leczenie w godnych warunkach. Im wyższa miesięczna składka, tym szerszy wybór w lekarskich specjalnościach, specjalistycznych badań, możliwość wizyt domowych, całodobowej opieki, pomocy pogotowia ratunkowego, rehabilitacji, a także leczenia szpitalnego.
Prywatne też szpitale
Według szacunków PZU, w 2009 r. z własnych kieszeni wydaliśmy na prywatne leczenie 12,7 mld zł, plus kolejne 17,7 mld zł na leki (dodatkowo NFZ dopłacił do nich 8 mld zł) – to ponad 34 proc. pieniędzy wydanych na całą służbę zdrowia. Jedną trzecią pieniędzy wydanych w prywatnych lecznicach pozostawiliśmy u stomatologów. Według analityków krakowskiej firmy PMR Publications, rynek prywatnej opieki zdrowotnej wzrasta co roku o kilkanaście procent. Im dłuższe kolejki ustawiają się w publicznych placówkach, tym więcej przybywa klientów prywatnym sieciom. Dlatego drobne zabiegi okulistyczne, ortopedyczne najczęściej wykonujemy prywatnie. Podobnie jest z chirurgią plastyczną, której wielu procedur NFZ nie finansuje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Joanna Jureczko-Wilk