Alison Davis zażyła paczkę środków nasennych i popiła butelką alkoholu. Uratowali ją przyjaciele. Dziś prowadzi kampanię przeciwko eutanazji w Wielkiej Brytanii.
Najbardziej przekonujących argumentów dostarcza moje własne doświadczenie – mówi Alison we wspomnieniach publikowanych na brytyjskich portalach internetowych. Kobieta porusza się na wózku inwalidzkim. Od 20 lat cierpi m.in. na rozszczepienie kręgosłupa, wodogłowie, osteoporozę, zapalenie stawów, ma też problemy z oddychaniem. Wiele razy próbowała popełnić samobójstwo, kiedy ból był nie do wytrzymania. „Gdyby eutanazja była wtedy legalna, straciłabym najlepsze lata mojego życia” – mówi dzisiaj.
Od Martini do Indii
Znajomi Alison musieli usunąć z jej domu wszelkie ostre przedmioty. Kilka razy nacinała sobie nadgarstki. Kiedy przyjaciele zabrali noże, próbowała używać szpilek, igieł, a nawet spinaczy do rozdarcia wcześniej zadanych sobie ran. Kiedy i w tych wypadkach interweniowali znajomi, pozbawiając ją dostępu do wszelkich „scyzoryków”, spożyła paczkę środków nasennych, popijając je butelką Martini. „Położyłam się do łóżka, przytuliłam do mojego ulubionego misia i czekałam na śmierć. Na szczęście dla mnie (choć wtedy myślałam „niestety”) do domu weszła moja przyjaciółka Sue. Powoli traciłam przytomność. Sue wezwała służby ratownicze. Lekarze zabrali mnie do szpitala wbrew mojej woli.
Gdyby eutanazja była wtedy dopuszczalna, mogłabym bez wahania o nią poprosić. I gdyby obowiązywał tzw. testament życia, z pewnością lekarze mogliby zrezygnować z ratowania mojego życia. Spełniałam wszelkie rzekomo »surowe kryteria«, o których mówią środowiska proeutanazyjne”. Przyjaciele zabrali ją w podróż do Indii. Tam poznała grupę dzieci niepełnosprawnych. To spotkanie odwróciło życie Alison o 180 stopni. Po powrocie z Indii powiedziała do Colina, głównego organizatora wyprawy: „Chcę żyć, pierwszy raz od kilku lat”. Dzisiaj hinduskie dzieci otrzymują pomoc finansową od Alison. Kobieta została także liderem organizacji osób niepełnosprawnych No Less Human. Colin, który zabrał ją do Indii, jest jej głównym asystentem, „na pełnym etacie”, jak zaznacza Alison.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina