Zagrożenie nieudowodnione

Z Ewą Stepan, koordynatorem programu Klimat i Energia w Centrum Stosunków Międzynarodowych, rozmawia Tomasz Rożek.

Tomasz Rożek: Polska właśnie sprzedała Hiszpanii nadwyżki CO2, ale równocześnie słyszymy, że przyznano nam za mały limit. O co chodzi?
Ewa Stepan: – W 2007 roku, w ramach systemu handlu emisjami, Komisja Europejska przyznała nam uprawnienia do emisji konkretnej ilości dwutlenku węgla. Polska chciała więcej niż ostatecznie nam przyznano, więc zaskarżyła decyzję Komisji do sądu, który unieważnił decyzję Komisji Europejskiej. Chodzi o uprawnienia na lata 2008–2012.

Dzisiaj mamy rok 2009. Obowiązują nas ciasne limity, a mimo to sprzedajemy nadwyżki.
– Mimo limitów mamy spore nadwyżki, które musimy sprzedać w ciągu dwóch lat. Niedawno część z nich sprzedaliśmy Hiszpanii za 25 milionów euro. To była pierwsza transakcja. Szykujemy się do sprzedaży limitów Irlandii za 15 mln euro. To pokazuje, że system handlu emisjami działa. Ci, którzy emitują dużo CO2, będą musieli kupować zezwolenia na jego emisje, albo wyłożą pieniądze na technologie, które emisje ograniczą. Nasza sytuacja teraz jest komfortowa, gorzej będzie po roku 2012. Gdy zaczną nas obowiązywać bardziej rygorystyczne niż dziś limity. Wtedy my będziemy musieli płacić, albo znacznie ograniczyć emisję.

Nie ma Pani wrażenia, że opisywany przez Panią system premiuje kraje bogate? Ich dzisiejsza pozycja to efekt nieograniczanego niczym rozwoju w przeszłości. Dzisiaj te państwa stać na to, by stosować drogie technologie albo przenieść swoją produkcję za granicę. Biedni tej szansy są całkowicie pozbawieni.
– Taki jest odbiór społeczny systemu handlu emisjami. Nie twierdzę, że system handlu emisjami jest bez wad, ale ten mechanizm funkcjonuje, będzie podlegał ocenie i pewnie będzie ewoluował. Komisja Europejska ma tego pełną świadomość.

Niestety, w Unii pierwsze skrzypce grają kraje, którym wcale nie zależy na załataniu dziur w systemie, bo ich przedsiębiorstwa chętnie z nich korzystają. Z kolei kraje biedniejsze, mniejsze, a przede wszystkim nowe ponoszą konkretne straty.
– Nie zgadzam się z tym. Te problemy także w imieniu krajów mniejszych są bardzo głośno w Brukseli dyskutowane. By system uszczelnić, coraz częściej dyskutuje się nad tym, czy kraje, które kupują dobra np. w Chinach, nie powinny płacić za emisję CO2, jaka powstała przy ich produkcji.

Czyli dodatkowy podatek za emisję wewnątrz Unii i cło na produkty wytwarzane poza Unią. Czy Unia nie powstała po to, by ułatwić rozwój i wolny handel?
– To nigdy nie jest tak, że handel jest całkowicie wolny. Proszę pamiętać, że my cały czas tworzymy ten system. Testujemy go na organizmie żywym. Powinniśmy pamiętać, że tupiąc nogą i wołając „dajcie nam z tym święty spokój”, nic nie zyskujemy. Nic nam nie daje także dyskusja o tym, czy człowiek jest winny zmianom klimatu, czy nie. To ciekawe zagadnienie, ale w kontekście systemu handlu emisjami, powstawania nowych technologii czy transferu technologii mało istotne. Większość krajów o klimacie rozmawia nie w kontekście naukowym, tylko politycznym i ekonomicznym. I to jest kierunek, który w przyszłości pozwoli tym krajom wykorzystać dzisiejszą sytuację i zmodernizować swoją gospodarkę, a w efekcie szybciej się rozwijać. W Polsce nie potrafimy w całej sytuacji dostrzec potencjalnych korzyści.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..