Uczniowie i studenci na potęgę kopiują prace z internetu.
Napisanie pracy naukowej czy wypracowania z języka polskiego to dziś żaden problem. Wystarczy wejść do sieci, znaleźć odpowiedni artykuł, skopiować i podpisać własnym nazwiskiem. A że to nieuczciwe? Proszę nie żartować! Jeśli jest praca, w dodatku na temat i oddana w terminie, to czego tu się czepiać?
Student płaci i wymaga
Takie podejście do sprawy mogłoby wydawać się absurdalne, gdyby nie fakt, że staje się coraz bardziej powszechną praktyką. Doświadczył tego ks. dr Arkadiusz Wuwer, wykładając etykę biznesu na jednej z prywatnych śląskich uczelni: – Podczas poprawiania studenckich prac zauważyłem podejrzanie wysoki poziom wielu z nich. Obudziło to moją czujność, więc zacząłem wstukiwać co ciekawsze zbitki słów do wyszukiwarki. Okazało się, że ponad 80 procent prac zostało skopiowanych z internetu! Często były to całe artykuły autorytetów w danej dziedzinie, w których zastąpiono jedynie nazwisko autora – opowiada ksiądz Wuwer.
Studenci jednak nie tylko nie poczuwali się do winy, ale wręcz oburzyli się, że nie zaliczono im pracy. – Kiedy na następnych zajęciach próbowałem uświadomić im nieetyczność kopiowania, spotkałem się z kompletnym niezrozumieniem. Tylko jedna osoba przyszła do mnie po zajęciach z przeprosinami i prośbą o możliwość ponownego napisania pracy. Pozostali poinformowali o sprawie panią rektor, która wezwała mnie do siebie. Powiedziała, że skoro studenci płacą za studia, to powinienem umożliwić im jak najszybsze ich ukończenie. Tak skończyła się nasza współpraca – dodaje ks. doktor.
Dyplom jest celem
Ten przypadek nie jest odosobniony. Skserowane referaty, na których korektorem poprawiono jedynie nazwisko autora, albo oddawane zamiast prac wydruki całych stron internetowych, łącznie z adresem u dołu, są na porządku dziennym, także na wyższych uczelniach. – Studenci często nawet nie zadają sobie trudu, by zatrzeć ślady swojego fałszerstwa. Nie widzą żadnego problemu w kopiowaniu prac, a nawet dziwią się, gdy ktoś zwróci im na to uwagę – mówi dr Halina Dudała, historyk. – Myślę, że tym problemem trzeba się zająć już na wcześniejszym, szkolnym etapie. A i tu jest dramatycznie. Pokazuje to jedno z badań wykonanych w ramach programu Centrum Edukacji Obywatelskiej „Młodzi przeciw korupcji”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Kierownik działu „Kultura”
Doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Przez cztery lata pracował jako nauczyciel języka polskiego, w „Gościu” jest od 2004 roku. Poeta, autor pięciu tomów wierszy. Dwa ostatnie były nominowane do Orfeusza – Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego, a „Jak daleko” został dodatkowo uhonorowany Orfeuszem Czytelników. Laureat Nagrody Fundacji im. ks. Janusza St. Pasierba, stypendysta Fundacji Grazella im. Anny Siemieńskiej. Tłumaczony na język hiszpański, francuski, serbski, chorwacki, czarnogórski, czeski i słoweński. W latach 2008-2016 prowadził dział poetycki w magazynie „44/ Czterdzieści i Cztery”. Wraz z zespołem Dobre Ludzie nagrał płyty: Łagodne przejście (2015) i Dalej (2019). Jest też pomysłodawcą i współautorem zbioru reportaży z Ameryki Południowej „Kościół na końcu świata” oraz autorem wywiadu rzeki z Natalią Niemen „Niebo będzie później”. Jego wiersze i teksty śpiewają m.in. Natalia Niemen i Stanisław Soyka.
Kontakt:
szymon.babuchowski@gosc.pl
Więcej artykułów Szymona Babuchowskiego