Finansowymi władcami naszego świata wcale nie są koronowane głowy. Tak naprawdę królowie, książęta, szejkowie i sułtani wśród bogatych są… biedakami.
To chyba znak naszych czasów. Kiedyś panujący władcy byli posiadaczami największych fortun. Dzisiaj bogactwo nie należy do królów, tylko do szefów wielkich korporacji. Dawnych królów i dzisiejszych prezesów wiele łączy. Także to, że ich bogactwo jest w pewnym sensie iluzoryczne. Królowa brytyjska, choć żyje bardzo wygodnie, nie może sprzedać swojego majątku. Nie może, bo nie do końca jest jego właścicielem. W podobnej sytuacji jest chociażby prezes zarządu Microsoftu, Bill Gates. Przez kilka lat z rzędu był uznawany za najbogatszego człowieka świata. Kłopot w tym, że gdyby zechciał sprzedać swoje udziały w firmie, jego bogactwo bardzo szybko by stopniało. Nie byłby oczywiście człowiekiem biednym, ale jego finanse zostałyby poważnie nadszarpnięte. Zresztą dokładnie tak samo jak finanse jego firmy. Wewnętrzne przepisy wielu korporacji są tak skonstruowane, że nawet ich właściciele nie są panami tego, co posiadają.
Znany z tworzenia rankingów bogactwa amerykański miesięcznik „Forbes” opublikował listę 15 najbogatszych władców świata. Co z niej wynika? Nawet najbogatsi monarchowie świata są daleko poza czołówką listy najbogatszych ludzi (także publikowaną przez „Forbes”). Za najbogatszego w 2009 roku uznano króla Tajlandii – Bhumibola Adulyadeja. Choć jego majątek oceniono na 30 mld dolarów, to za mało, żeby wejść nawet do pierwszej dziesiątki bogaczy.
W 2007 roku wspólny majątek najbogatszych władców świata wynosił 95 mld dolarów. To znacznie mniej niż majątek dwóch pierwszych osób z listy najbogatszych na świecie. W ciągu roku, za wyjątkiem sułtana Brunei i króla Maroka, wszyscy władcy z listy się wzbogacili. Ich wspólny majątek wzrósł do 131 mld dolarów. Kryzys ekonomiczny dotyka nie tylko tych biednych (choć dla nich jest najbardziej uciążliwy). Od 2008 do 2009 roku najbogatsi monarchowie świata stracili (w sumie) 23 mld dolarów. Najwięcej stracił szejk Dubaju Mohammed bin Rashid al-Maktoum. Jego majątek stopniał aż o 6 mld dolarów. W czasie kryzysu nie stracił ani dolara sułtan Brunei, a król Maroka zarobił okrągły miliard. Swoją drogą to ciekawe, ża na kryzysie zarobili ci, którzy w czasach prosperity tracili.
Bhumibol Adulyadej
(81 l. ) - król Tajlandii Majątek: 30 mld $ (do 2008 5 mld $)
Król jest powiernikiem funduszu, którego majątek należy do całego narodu. W Tajlandii od lat trwa spór pomiędzy rodziną królewską a rządem o aktywa funduszu. W ostatnich miesiącach nasilił się z powodu kryzysu ekonomicznego i „wyparowania” 5 mld $. A wszystko z powodu spadków cen na rynku nieruchomości. Bhumibol Adulyadej jest przedstawicielem panującej nieprzerwanie od 600 lat dynastii Czakri.
Darussalam Haji Hassanal Bolkiah
(62 l.) - sułtan Brunei. Majątek: 20 mld $ (do 2008 – 0)
Brunei (formalna nazwa to Państwo Brunei Siedziba Pokoju) leży w północnej części wyspy Borneo, w Południowo-Wschodniej Azji. Sułtan ma w nim władzę absolutną. Majątek zrobił na handlu ropą. Oficjalna rezydencja sułtana w Istana Nurul Iman jest drugim największym na świecie pałacem (po pałacu królewskim w Pekinie). Ma prawie 1800 pokoi i 257 łazienek. W sumie 200 tys. mkw. Sułtan jest znany z zamiłowania do samolotów. Ma ich kilkanaście. Największy to umeblowany złoconymi sprzętami Boeing 747.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek