Guziki z orzełkami w koronie i inne fragmenty polskich mundurów odkryli Ukraińcy w dawnej latrynie w miasteczku Włodzimierz Wołyński.
Znaleźli tam też mnóstwo ludzkich kości i aż 98 czaszek. Większość jest przestrzelonych. To odkrycie praktycznie nieznane w Polsce. Do tego makabrycznego odkrycia we Włodzimierzu Wołyńskim doszło już 12 lat temu, w 1997 roku. Ukraińcy zawiadomili polski konsulat we Lwowie. Sprawą zainteresowali się prokuratorzy z Łodzi. Jednak od tamtej pory nic więcej w tej sprawie się nie stało. Historycy nie wymieniają Włodzimierza wśród miejsc kaźni Polaków na Wschodzie.
Ukraińcy przed 12 laty sami pochowali więc znalezione szczątki polskich żołnierzy we wspólnej kwaterze. Na mogile ustawili wysoki, łaciński krzyż z drewna. Na uroczystość pochówku przyjechał przedstawiciel polskiego konsulatu. Jednak na tym obecność Polaków na miejscu kaźni we Włodzimierzu się zakończyła. Wołodymyr Stemkowski, dyrektor Muzeum Historycznego we Włodzimierzu Wołyńskim, twierdzi, że nie przyjechał tam nigdy żaden polski prokurator.
Na grobie Polaków nie ma też do dziś żadnego napisu. Wokół mordu Polaków we Włodzimierzu panowała więc do dziś cisza, jakby w ogóle nic tam się nie stało. Ciszę tę przerwali reporterzy Radia Lublin, których sprawą zainteresował dyrektor włodzimierskiego muzeum, Ukrainiec. – Byłem zszokowany, że przez tyle lat o tym w Polsce nie mówiono. Zwłaszcza, że to nie jest żadna tajemnica – mówi Paweł Bobołowicz, dziennikarz Radia Lublin. Bobołowicz i jego redakcyjny kolega Wojciech Pokora przypomnieli sprawę mordu we Włodzimierzu Wołyńskim w ostatnią niedzielę w Radiu Lublin. Przedtem długo zbierali materiał na Ukrainie.
Ukradli im nawet buty
Według dystynkcji na pagonach, które znaleźli przeprowadzający ekshumację Ukraińcy, wśród zamordowanych byli polscy oficerowie, ale też podoficerowie i szeregowcy. Obok ich kości znaleziono też jeden guzik harcerski i jedną pieczątkę z monogramem. Siedem ze znalezionych w tym miejscu ofiar to kobiety. Kto ich zamordował? – Nie ma wątpliwości, że Sowieci. Obok ciał leżało mnóstwo łusek do pistoletów Browning, używanych przez NKWD, sowiecką tajną policję – mówi Wojciech Pokora z Radia Lublin. – Poza tym, przy zamordowanych znaleziono drobne pieniądze, kopiejki, sygnowane na lata między 1932 a 1940. Późniejszych już nie było. To kolejny ślad, że zginęli podczas okupacji sowieckiej – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak