Sztuka posiadania poglądów

Politycy lubią zabierać głos, ale na swoich warunkach.

Najszczęśliwsi są wtedy, gdy pytania nie wymagają od nich tłumaczenia się z tego czy owego. Kochają też pytania, które nie wymuszają na nich zajęcia jasnego stanowiska, wyraźnego określenia swoich poglądów. Zdecydowana deklaracja zawsze skutkuje przychylnością jakiejś grupy wyborców, ale też stratą głosów innych. A w czasie kampanii wyborczej byłby to naiwny idealizm. Kolejny raz przekonaliśmy się o tym przy okazji przeprowadzania ankiety wśród kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Zadaliśmy kilka prostych pytań oraz podaliśmy propozycje odpowiedzi, z których można było wybrać jedną. Celowo zaproponowaliśmy zamkniętą listę odpowiedzi, żeby każdy z nich miał taką samą szansę, bez dodawania swoich komentarzy, a czytelnik miał możliwość porównania poglądów polityków. Każda dobra szkoła badań sondażowych potwierdzi, że badania mają tym większy stopień standaryzacji, im mniej w ankiecie pytań otwartych, pozwalających na dowolne „pływanie” w temacie. Chcieliśmy uniknąć tego, co jest zawodową umiejętnością polityków: braku konkretnych deklaracji.

Część kandydatów, mimo trudności, zmieściła się w zaproponowanym zestawie odpowiedzi. Choć każdy do niejednej z nich chciał dodać swoje „ale”. I to jest zrozumiałe, bo rzeczywistość nie jest czarno-biała, a świat polityki i gospodarki jest wyjątkowo skomplikowany. Tylko że wyborca, stojąc przy urnie 7 czerwca, też będzie mógł zaznaczyć tylko jeden krzyżyk, przy jednym kandydacie. I nie będzie mógł dopisać: „popieram Pana/Panią pod warunkiem, że...”. A wybrany europoseł też będzie głosował „za” lub „przeciw” nad konkretnymi projektami. Obywatel wyborca ma zatem prawo znać poglądy obywatela kandydata, starającego się o mandat poselski. Obywatele Hübner, Kamiński, Piechociński, Olejniczak, Jurek, Zawisza i inni mają obowiązek swoje poglądy jasno artykułować.

Niektórzy z nich mieli z tym jednak poważny problem. Owszem, trzeba podkreślić, że żadna z warszawskich „jedynek” nie odmówiła nam wzięcia udziału w ankiecie. Jednak część polityków chciała zabrać głos „po swojemu”, dopisując odpowiedzi, które nie należały do zestawu. Najczęściej były to deklaracje niedające wyborcy szansy poznania poglądów kandydata. Bo co oznacza taka odpowiedź na pytanie o wprowadzenie euro: „Tak szybko, jak tylko Polska będzie gotowa”, czy też „WPR wymaga reform” – ale już bez określenia, w jakim kierunku. Nie zamieściliśmy ich, bo byłoby to nieuczciwe wobec tych, którzy jednak wybrali jedną z odpowiedzi. Danuta Hübner blok pytań o rezolucje PE ominęła oklepanym frazesem, że sprawy etyczne „nie należą do kompetencji europejskich, nie ma powodów do przyjmowania rezolucji w tych sprawach”.

Wyjaśniamy, że owszem, „nie leżą”, ale jednak często są podnoszone na forum Parlamentu Europejskiego. Rezolucje, choć niewiążące, są na te tematy uchwalane. I jeśli pani komisarz stanie się panią europoseł, będzie musiała zająć w tych sprawach jakieś stanowisko. Niestety, nie poinformowała wyborców, jakie ono będzie. Szkoda, tym bardziej że pani komisarz startuje z listy partii, która prowadzi w przedwyborczych sondażach. Rozumiemy, że o sprawach, o jakie pytaliśmy, łatwiej mówić w wywiadzie. Łatwiej dla polityka, bo mimo ostrych pytań może uniknąć jasnych deklaracji, które kosztują. Ankieta zmusza do odkrycia kart. Ale my mamy prawo znać je wcześniej niż dopiero w trakcie głosowania polityka.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina