Zbliżają się z prędkością 200 kilometrów na dzień. Lecą ich dziesiątki tysięcy. Są już blisko. W najbliższych dniach do domu, czyli do Polski, wrócą bociany.
Niektóre zresztą są już na miejscu. Liderzy bocianiego wyścigu dotarli nad Polskę już na początku marca. Te bociany to jednak zaledwie pierwsze jaskółki, które wiosny nie czynią. Największa fala bocianów dopiero się zbliża. Zresztą część tych bocianów, które już dzisiaj są w Polsce, odleci jeszcze dalej, na północ. Nawet jeśli biorą się za umacnianie gniazda, to jeszcze nic nie znaczy. Może tylko robią sobie dzień odpoczynku przed dalszą trasą? Wkrótce zastąpi je inna para, która dzisiaj jest może dopiero nad Bułgarią albo Rumunią.
Bocian się nie byczy
Kiedy my zimą marzliśmy w Polsce, nasze bociany wygrzewały się w afrykańskim słońcu, na południe od Sahary. Z tym, że polskie boćki wybierają wyłącznie wschodnią Afrykę. Zimują w długim pasie od Sudanu do RPA. – Ale to ich zimowisko to nie jest błogi odpoczynek! – zastrzega dr Andrzej Wuczyński, ornitolog z Instytutu Ochrony Przyrody PAN we Wrocławiu. – Bociany mają do pokonania nawet do 10 tys. kilometrów w jedną stronę. To gigantyczny wysiłek. Zimowisko to jest dla nich wielkie jedzenie, jedzenie i nabieranie sił przed długą, niebezpieczną drogą – tłumaczy. Czasem do Polski docierają bociany przeszyte… strzałami. Po rodzaju strzały można nawet zidentyfikować afrykańskie plemię, z którego pochodzi myśliwy. Jednak znacznie większe niebezpieczeństwa dla naszych boćków wiążą się z przekształcaniem środowiska przez ludzi. – Nasze bociany lecą między innymi przez Izrael, gdzie osiedla mieszkaniowe powstają dziś na tradycyjnych ptasich żerowiskach. Boćki pokonują dziennie około 200 km, ale potem muszą odpocząć. Lecą więc sobie, jak co roku, a tu nagle ich łąki nie ma – mówi dr Wuczyński.
Bocian rusza w lutym
Te wielkie ptaszyska, których rozpiętość skrzydeł sięga 2,2 m, rzadko nimi uderzają. Wolą ślizgać się po przestworzach jak szybowce. Tak jak szybowce, potrzebują też kominów rozgrzanego powierza, które uniosą je w górę. Kiedy bocian jest już tak wysoko, że wygląda z dołu jak mały punkt, opuszcza komin i zaczyna szybować. Takie kominy można jednak znaleźć nad ziemią tylko wtedy, kiedy jest ciepło. Wielki powrót bocianów zaczyna się na przełomie stycznia i lutego. Część z nich leci trasą zachodnią przez Cieśninę Gibraltarską i Hiszpanię. Polskie boćki omijają jednak Morze Śródziemne od wschodu. Szybują majestatycznie nad Izraelem, Turcją, Cieśniną Bosfor i nad Bałkanami. Lecą rozciągniętą falą. Docierają do Polski od początku marca aż do maja.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak