Uczniowie gimnazjów i szkół średnich pod koniec XIX wieku mieli kanon lektur bogatszy od dzisiejszego zestawu tytułów zalecanych studentom filologii.
Wśród książek do obowiązkowego przeczytania były między innymi dzieła wszystkie Platona, „Wojna Galijska” Juliusza Cezara – a wszystkie w oryginale. – Widać, jaka przepaść dzieli uczniów z tamtych czasów od współczesnych, tamci gimnazjaliści byli znakomicie wykształceni – mówi Sylwia Macihorska, która razem z Bożeną Michałek przygotowała w Książnicy Cieszyńskiej wystawę „Szkolne lektury Polaków 1850–1956”. „Najznakomitsi pedagogowie udowodnili, jak wielki wpływ czytanie książek w korzystnym lub szkodliwym kierunku na umysł, na serce i rozum młodzieży wywiera” – pisał cieszyński dydaktyk Jan Śliwka we wstępie do wydanego w 1899 świeckiego indeksu ksiąg, czyli „Spisu książek poleconych i zakazanych przez wysoką c.k. Radę szkolną krajową”. Zalecane lektury miały wpajać czytającym wartości, uczyć pięknego języka, czyli ogólnie mówiąc – wychowywać i edukować. Po II wojnie na plan pierwszy wybijała się natomiast „jedynie słuszna” ideologia, której wyrazem miały być obowiązkowe w szkołach tytuły.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych