O medialnym matriksie, zabobonach, co się stają dogmatami, oraz „czarnej liście Pospieszalskiego” z Janem Pospieszalskim rozmawia Agata Puścikowska.
Agata Puścikowska: Mam wrażenie, że wiem o Panu wiele. Nie ukrywa Pan świata swoich wartości.
Jan Pospieszalski: – Taki transparentny Pospieszalski. Nuda. Kończymy wywiad?
Może zmieńmy konwencję. Gdybym była feministką, zapytałabym o „potraktowanie” pani minister: kobiety w ciąży...
– Jeśli pani Chłoń-Domińczak poczuła się dotknięta jako kobieta i matka, jako kobietę i matkę ją przeprosiłem. Ważniejsze jest to, co się wydarzyło wokół tej sprawy. Mieliśmy tu do czynienia z operacją „odkręcenia” przekazu programu. Ustawa o Otwartych Funduszach Emerytalnych, którą współtworzyła minister Chłoń-Domińczak, jest jedną z najbardziej krzywdzących, niesprawiedliwych i złych społecznie ustaw. W skrócie działa tak, że gigantyczna góra pieniędzy trafia do kilku prywatnych spółek, które pośredniczą w cyklu poboru składek i ich wypłat, tak czy tak gwarantowanych przez państwo. W efekcie miliony ludzi otrzymują zaledwie to, co wpłacali przez lata, a wąska grupa bez względu na kryzysy otrzymuje krocie. Trzeba jednak wymazać niekorzystną prawdę z publicznej pamięci, zadbać o właściwy medialny komunikat. W związku z tym rozdmuchano didaskalia, a istota problemu odeszła na dalszy plan. Na tym polega władza interpretacji: jedne rzeczy mówimy lub dopowiadamy, inne należy przemilczeć. W naszym programie Ewa Lewicka przyznała, że zaczynała tworzyć ustawę jako strona rządowa (AWS), a kończyła jako reprezentant tych, którzy zarobili na ustawie gigantyczne pieniądze! I co? I nic, bo opinia publiczna rozpamiętuje Pospieszalskiego, co to „obraża” kobiety, a zapomina o bulwersujących faktach. Przykład z OFE pokazuje, że ludzie z gigantycznymi pieniędzmi mogą wpływać na debatę publiczną przez zabiegi public relations, zmianę prawa, wpływanie na instytucje kontrolne. Tak się działo w USA i było jedną z przyczyn tamtejszego kryzysu. Teraz mamy podobną sytuację w Polsce: po jednej stronie jest potencjał finansowy zgromadzony w firmach typu OFE, a po drugiej bezbronne rzesze emerytów i słabe państwo.
A po trzeciej jest Pospieszalski...
– Nie, ja jestem po stronie ludzi. Moim obowiązkiem jest obserwowanie świata, ocenianie zagrożeń i mówienie o nich. Staram się budować przez to wiedzę o społecznych zagrożeniach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Janem Pospieszalskim