Banki stosują niedozwolone klauzule w umowach kredytowych. Wyniki kontroli Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta są jednoznaczne: banki dokonują prawdziwego skoku na kasę klientów.
To, że bank nie jest instytucją dobroczynną, tylko dochodową, wiedzą nawet dzieci. I, jak każda firma, ma prawo realizować kolejne plany, umacniające jego pozycję na rynku. Nie znaczy to jednak, że wszystkie chwyty w tym biznesie są dozwolone. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta (UOKiK) przeprowadził kontrolę w 19 bankach. Przebadano ponad 300 wzorców umów, jakie są stosowane przy udzielaniu kredytów hipotecznych. W każdym skontrolowanym banku stwierdzono przynajmniej kilka nadużyć. Klienci, podpisując umowy kredytowe na zakup mieszkania lub domu, często są nieświadomi pułapek lub nieuczciwości, jakie stosuje wobec nich wybrany bank. Przedstawiamy tylko kilka wybranych spośród kilkudziesięciu wykrytych.
Ile zapłacę?
Nie wiadomo. Całkowity koszt kredytu jest tajemnicą z powodu podawania przez niektóre banki kwot minimalnych opłat i prowizji (np. zapis „od 100 zł”). Kwota maksymalna nie jest określona, co daje bankowi wolną rękę w „precyzowaniu” kwot rzeczywistych. UOKiK nie miał wątpliwości z uznaniem tego za klauzulę niedozwoloną. Co można zrobić? Klient może domagać się (na własną rękę) naliczenia podanej kwoty minimalnej, ponieważ wszelkie zapisy niejednoznaczne interpretuje się na korzyść konsumenta.
Otwierać! Tu bank!
Wiele banków zapewnia sobie w umowach kredytowych możliwość przeprowadzenia inspekcji nieruchomości, która jest zabezpieczeniem kredytu. Może też zażądać od klienta dostarczenia co jakiś czas wyceny nieruchomości. Oczywiście i jedno, i drugie odbywa się na koszt klienta. UOKiK wykazał, że banki nie wskazały żadnych przekonujących powodów takich zapisów w umowach. Nie sprecyzowały również, jak często takie inspekcje lub wyceny miałyby się odbywać.
Panu już dziękujemy
W jednym ze wzorców umowy był zapis pozwalający bankowi na nagłe wypowiedzenie umowy, bez określenia czasu, w jakim miałoby to nastąpić. Bank odwoływał się do regulaminu, który jednak zgodnie z treścią umowy nie stanowił jej integralnej części. Klient nie miał możliwości potwierdzenia otrzymania regulaminu i zapoznania się z nim. Dlatego UOKiK uznał to za nadużycie.
Kara za niespłacone żelazko...
Niespodzianka może nas spotkać, jeśli spłacamy regularnie kredyt mieszkaniowy, ale mamy zaległości w spłacie innych kredytów, np. na telewizor czy żelazko. Niektóre banki, udzielając kredytu hipotecznego, zastrzegają sobie możliwość nagłego obniżenia kwoty kredytu lub wypowiedzenia umowy, jeśli z innymi kredytodawcami mamy na pieńku. UOKiK uznał, że jest to nieuprawnione stwierdzenie o stracie zdolności kredytowej klienta.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina