Telemedycyna daje możliwość leczenia na odległość – przez Internet lub telefon.
Duża firma komputerowa Comarch założyła telemedyczny portal www.iMed24.pl i testuje jego działanie na swoich pracownikach. Za 9 zł pacjent otrzymuje możliwość utrzymywania przez jeden miesiąc elektronicznej kartoteki medycznej. Jej posiadacz może przez Internet wysyłać do lekarzy pytania i wyniki swoich badań, a następnie uzyskać elektroniczną odpowiedź. Czasem może to być proste: „tak” lub „nie”, a czasem zalecenie, by pacjent udał się do specjalisty osobiście. Za pośrednictwem portalu można się umówić na taką wizytę w którejś z poradni, współpracujących z portalem.
Komputer mówi: idź do doktora
iMed24 proponuje także udział w specjalnych programach, np. odchudzania albo prowadzenia ciąży. Użytkownik otrzymuje wskazówki oraz przypomnienia, przesyłane pocztą elektroniczną albo esemesami. Podobne przypomnienia można zaabonować także w procesie leczenia. Pacjent może więc otrzymywać komunikaty typu: „zażyj lek”, „idź na wizytę” czy „sprawdź swoją wagę i wprowadź ją do swojej elektronicznej kartoteki”. Z czasem w systemie mają pracować wszelkie urządzenia, zdolne do wykonywania badań i przesyłania ich lekarzowi na odległość. Na razie iMed24 zintegrował ze swoim systemem sprzęt do mierzenia ciśnienia krwi i poziomu cukru we krwi. Każda z usług, poza utrzymywaniem kartoteki, będzie dodatkowo płatna. Ceny będą znane, gdy system będzie dostępny dla szerokiej publiczności. Ma to nastąpić z początkiem przyszłego roku.
Lekarze na Skypie
Już teraz działa strona www. i-lekarz.pl. Dzięki niej można się umówić na wideokonsultację z lekarzami kilkunastu specjalności. Należy się najpierw zarejestrować, wpłacić na konto honorarium, umówić się z wybranym lekarzem na konkretny dzień i godzinę, przesłać mu Internetem wyniki swoich badań, zaś sama „wizyta” odbywa się za pomocą popularnego komunikatora internetowego Skype. Lekarz i pacjent rozmawiają i widzą się, ale tylko na ekranie komputera. Instytut Kardiologii w Aninie przeprowadził pilotażowy program tele-EKG. Pacjenci dostali urządzenia wielkości karty kredytowej. W każdej chwili mogli przyłożyć je do klatki piersiowej, wykonać badanie EKG, a jego zapis przesłać przez Internet lub telefonicznie do centrum monitorującego. To procedura znacznie tańsza od tej z użyciem tradycyjnego sprzętu. Daje i ten zysk, że już w drodze do pacjenta lekarz pogotowia wie, jakiego leczenia wymaga chory i dokąd najlepiej go przewieźć.
W 11 województwach działa LIFENET – system telemedycyny ratunkowej. Jednym z oczek tej sieci jest Szpital Powiatowy w Kartuzach. Tamtejsze starostwo za 4,4 tys. zł kupiło sprzęt, który pozwala lekarzowi pogotowia na wykonanie EKG i przesłanie jego zapisu przez komórkę do stacji odbiorczej, gdzie dyżuruje kardiolog. Dzięki temu zawał można rozpoznać już w domu pacjenta, a kardiolog podejmuje decyzję, gdzie chory powinien trafić. To ważne, bo jak dowodzą amerykańskie badania, co ósmy opis elektrokardiogramu, wykonanego w oddziale pomocy doraźnej wiąże się z pomyłką diagnostyczną, co skutkuje błędnym leczeniem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jarosław Dudała