Kierownictwo Operacji Specjalnych (SOE) powstało w 1940 r. Wyznaczono im zadanie wspomagania ruchu oporu w okupowanych krajach Europy, w tym w Polsce. Polski oddział SOE otrzymał nazwę „cichociemni”.
W 1944 r. z organizacją współdziałało już około 10 tys. mężczyzn i 3 tys. kobiet. W czasie II wojny światowej SOE przerzuciło tylko do Francji około 1800 agentów i 10 tys. ton zaopatrzenia, broni i materiałów wybuchowych. „Podpalcie Europę” – zachęcał członków SOE twórca formacji, Winston Churchill.
Polacy wchodzą do gry
W sierpniu 1940 r. w skład SOE wszedł Polski Oddział Specjalny należący do Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza. Do jego zadań należało organizowanie oraz utrzymywanie łączności radiowej i kurierskiej między Naczelnym Wodzem a Komendantem Głównym Związku Walki Zbrojnej. Warto zaznaczyć, że Polacy jako jedyni ramach SOE mieli wyłączność w sprawach organizacyjnych oraz taktycznych. Sami dokonywali naboru emisariuszy, kurierów oraz skoczków spadochronowych. Mieli także własne szyfry oraz ośrodki łączności. Do formacji, której członków nazwano później cichociemnymi, wyznaczono 2413 osób. O przyjęciu na szkolenie, poza kondycją fizyczną, decydowały przede wszystkim predyspozycje psychiczne oraz inteligencja. Szkolenie przyszłych skoczków było niezwykle trudne, a stosowane tam metody wykorzystują do dzisiaj służby specjalne na całym świecie. Przydomek, pod jakim przeszli do historii, nadali sobie sami żołnierze jednostki. Specyfika ich działań wykluczała posiadanie munduru. W przypadku schwytania nie mogli liczyć na traktowanie zgodne z konwencją genewską. Lotnictwo alianckie wykonało ogółem 858 operacji lotniczych nad terytorium Polski, tracąc 68 maszyn z załogami.
Skok do Polski
W pierwszej kolejności do kraju wysyłani byli żołnierze wyszkoleni w dziedzinie dywersji, wywiadu, łączności oraz wyspecjalizowani przyszli pracownicy podziemia, w tym fałszerze dokumentów. Do Polski poleciało 316 cichociemnych. Wśród nich znalazła się jedna kobieta, Elżbieta Zawacka, która także wypowiada się w filmie Pawła Kędzierskiego. Pierwszy lot odbył się w nocy z 15 na 16 lutego 1941 roku. Był to zarazem pierwszy skok w okupowanej Europie. Pomyłka pilota spowodowała, że skoczkowie wylądowali 19 km od Cieszyna, zamiast 7,5 km od Włoszczowej. Spośród zrzuconych skoczków 112 zginęło w różnych okolicznościach. 9 z nich podczas samego skoku, 94 poległo z bronią w ręku lub zostało zamordowanych przez gestapo, 10 zażyło truciznę. 91 cichociemnych wzięło udział w powstaniu warszawskim. Po wojnie skazano na śmierć 9 skoczków.
Spadkobiercy z GROM-u
Prawie wszyscy cichociemni, którzy przeżyli wojnę i nie wyjechali z kraju, trafili do komunistycznych więzień. Żołnierze oddziału składali przysięgę na tekst roty Armii Krajowej: „W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Maryi Panny, jako żołnierz powołany do służby specjalnej przysięgam, że powierzonego mi sprzętu, poczty i pieniędzy strzec będę nie tylko jako dobra państwowego, ale i jako środków przeznaczonych dla odzyskania Wolności Ojczyzny, a tajemnicy służby specjalnej dochowam, nawet wobec moich przełożonych i kolegów w konspiracji i nie zdradzę nikomu, aż do końca wojny”. Do tradycji cichociemnych nawiązuje Wojskowa Formacja Specjalna GROM, która przyjęła ich nazwę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz