Muzeum w domu, w którym urodził się Jan Paweł II, powiększy się o pięć razy. Po remoncie zobaczysz w nim niezwykłą wystawę, którą zaprojektował zespół Jarosława Kłaputa, twórcy ekspozycji m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Jesienią do budynku wkroczą ekipy budowlane. Przerobią na sale muzealne dawne mieszkania i sklepiki z parteru, a nawet komórki piwniczne i poddasze. Dach podwyższą o 1,5 metra. To odrobina, więc kamienica nie tylko nie straci proporcji, ale nawet wypięknieje. – A elewacji przywrócimy wygląd z początku XX wieku, kiedy mieszkali tu Wojtyłowie – mówi Jarosław Kłaput. Dziś elewacja ta jest zatynkowana na płasko – Przywrócimy jej gzymsy i żłobienia, które widać na starych zdjęciach. Kiedy staniesz na wadowickim rynku, będziesz mógł się zorientować, że najważniejsza jest na nim bazylika, a zaraz po niej stojący obok dom rodzinny Ojca Świętego – zapowiada Kłaput.
Co za język!
Wejdziesz do odnowionego muzeum nowo przebitym wejściem od strony rynku. I na początek wczujesz się w atmosferę przedwojennych Wadowic. To ona ukształtowała przyszłego Papieża. Zobaczysz, gdzie mieszkali jego najbliżsi koledzy, jak daleko miał do gimnazjum i Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Grał tam z kolegami w piłkę, próbował swoich sił jako aktor, a po śmierci mamy jadał tam z ojcem obiady. – Wielu ludzi myśli o Wadowicach jak o prowincjonalnym, smutnym miasteczku, gdzie nic się nie działo, a tymczasem przed wojną w tym mieście toczyło się życie kulturalne na zaskakująco wysokim poziomie – mówi Jarosław Kłaput, który też urodził się w Wadowicach. – Działała tu prężnie scena teatralna, kwitło życie literackie, artystyczne, sportowe, organizowano koncerty. Młody Karol po raz pierwszy wszedł do synagogi właśnie w Wadowicach, żeby posłuchać Mosze Kussewickiego, sławnego kantora warszawskiej synagogi na Tłomackiem – dodaje.
Żydzi także tworzyli atmosferę Wadowic. Dlatego w muzeum będziesz mógł zwiedzić sklepik Chaima Bałamutha, właściciela kamienicy, u którego Wojtyłowie wynajmowali mieszkanie. Warunek upamiętnienia wadowickich Żydów postawił spadkobierca Chaima, Ron Balamuth, gdy sprzedawał tę kamienicę fundacji Ryszarda Krauzego. Ale i bez jego warunków wątek przyjaźni Karola Wojtyły z Żydami i tak zostałby w muzeum pokazany, bo wiele mówi o polskim Papieżu. – Będzie tu do obejrzenia filmik, w którym Papieża wspominają jego żydowscy przyjaciele. I w którym sam Papież ich wspomina. Będzie też można przyjrzeć się wzruszającej modlitwie Ojca Świętego pod Ścianą Płaczu w Jerozolimie – zapowiada Kłaput. Wiele razy będziesz mógł na wystawie słuchać słów Karola Wojtyły. Tych zabawnych, jak nagranie z nauki angielskiego, gdy przyszły Papież komentuje: „już nie mogę, co za język!”. I tych bardzo ważnych, które chwytały nas za serce. – Pamiętamy Papieża łagodnego. Ale on przecież pokazywał nam też święty gniew, kiedy trzeba go było okazać – mówi Barbara Kłaput, autorka scenariusza wystawy i żona Jarosława. Przypomina homilię z Kielc z 1991 roku, gdy Papież krzyczał z ambony o aborcjach dokonywanych w Polsce: „I zrozumcie wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć!”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak