Jest taki stereotyp, że wschodnie województwa Polski są tak mocno w tyle za zachodnimi, że całe wieki tego nie zmienią. Wystarczy jednak przyjrzeć się bliżej niektórym miastom ściany wschodniej, żeby przestać być tego tak pewnym. My przyjrzeliśmy się Rzeszowowi.
Przez stolicę województwa podkarpackiego ludzie najczęściej przejeżdżają bez zatrzymania. Trudno się dziwić. Bo czego ciekawego można spodziewać się po mieście, nad którym góruje gigantyczny, socrealistyczny pomnik? To pomnik Czynu Rewolucyjnego. Stoi na wzgórzu i u zbiegu ważnych dróg. Z wielu miejsc na Starówce widać, jak pomnik wystaje ponad szczyty dachów. I przytłacza Starówkę swoim ogromem. U stóp złączonych bratnim uściskiem żołnierza z karabinem, robotnika i chłopa we wciśniętym na oczy kapeluszu, zobaczyliśmy okazały wieniec. Poniżej kilkunastu chłopaków jeździło na deskorolkach. Mia-sto urządziło im przed pomnikiem skate park z rynnami i pochylniami. Chłopcy nie chcieliby zburzenia pomnika. – To wizytówka Rzeszowa. Ludzie z niczym innym naszego miasta nie kojarzą – mówi szaleją-cy na deskorolce Michał, student AWF. – Lepiej niech go nie burzą, bo nigdzie bym nie trafił! – dopowiada wesoło Marcin, który studiuje grafikę komputerową. – Ja go widzę po raz pierwszy i wydaje mi się z lekka szpetny – polemizuję nieśmiało. – Tak uważasz? Być może się do niego przyzwyczailiśmy – mówią młodzi mężczyźni.
Pomnik Czynu Rewolucyjnego ma swoich zawziętych zwolenników i przeciwników. Według wersji oficjalnej, dwa gigantyczne skrzydła, do których przykręcone są rzeźby, to liście laurowe. Mieszkańcy mają jednak inne, robocze nazwy. Wersja grzeczniejsza brzmi: „Pomnik oślich uszu PRL-u”. Gdy zwolennicy pomnika zbierali podpisy w obronie jego czci, prześmiewcza strona wybiorczo.pl komentowała: „Warszawa ma swój Pałac Kultury, Kraków ma Wawel, Gdańsk ma Neptuna, a Rzeszów ma jedyny na świecie kilkunastometrowy pomnik przedstawiający żeńskie genitalia, określany również przez niektórych jako Pomnik Czynu Rewolucyjnego. (...) To symbol tego miasta i parafrazując Mistrza Bareję – to jest Symbol na miarę naszych możliwości!”. Przez najbliższe kilka lat nikt pomnika Czynu Rewolucyjnego nie ruszy. Prezydent Rzeszowa mówi, że miasto nie da ani grosza na ewentualną rozbiórkę. A ojcowie bernardyni, którzy niedawno przejęli grunt, na którym stoi pomnik, na razie nie mają wobec niego żadnych planów.
Korytarz z Tatarami
Mimo to warto minąć pomnik i skręcić ku rzeszowskiej Starówce. Zaparkujesz tu – miła niespodzianka – za darmo. A potem możesz coś zjeść w jednej z przytulnych knajpek. Część restauracji powstała w podziemiach, którymi zryta jest lessowa skała pod tym miastem. Rzeszów zrobił z podziemi swój największy turystyczny atut: od zeszłego roku można tu zwiedzić podziemną trasę pod Starówką, długą na 369 metrów. Turyści maszerują tam blisko godzinę z przewodnikiem i słuchają jego fascynujących opowieści. – To korytarz tatarski – tłumaczy w nagle zwężającym się przejściu przewodnik Janusz Dźwierzyński. Grupka przejętych turystów odrywa się na chwilę od stojących w podziemiach replik zbrój średniowiecznych rycerzy, od szabli i rapierów, których można tu dotknąć. – Mieszkańcy Rzeszowa chronili się tu w czasie najazdów tatarskich.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak