Przemysław Kucharczak: Jak Pan ocenia wspólny podręcznik do historii Europy, który chcą promować wszystkie kraje Rady Europy poza Polską?
Prof. Wojciech Roszkowski: – Trudno mi się odnosić do treści tego konkretnego podręcznika, którego nie znam. Znając jednak tendencje panujące w nauczaniu historii w Unii Europejskiej, patrzę na ten projekt z dużą ostrożnością. W zachodnich podręcznikach Polska jest zawsze wyrzucona na kompletny margines. Akcentuje się znaczenie rewolucji francuskiej czy rozwój społeczeństwa liberalnego. Przedstawia się komunizm jako swoistego sojusznika demokracji w walce z nazizmem i pomniejsza się na ogół radzieckie zbrodnie. Komunizm w podręcznikach krajów Zachodu to zło, ale takie nie najgorsze. Zachodni historycy zupełnie przemilczają wspólnictwo Hitlera ze Stalinem w 1939 roku. Jakiekolwiek głosy o zbrodniach komunizmu są na Zachodzie interpretowane jako próba... wybielania nazizmu. Tego typu popłuczyny sowieckiej wersji historii znajduję nawet w amerykańskich podręcznikach. Jeśli więc rząd Polski okazuje niechęć projektowi wspólnego podręcznika, to domyślam się, że Polska najprawdopodobniej znów jest w nim przedstawiana w „klasyczny” sposób.
Więc napisanie wspólnego europejskiego podręcznika jest w ogóle niemożliwe?
– Jest możliwe i potrafię sobie taki podręcznik wyobrazić. Jednak stworzenie rzetelnego podręcznika jest bardzo trudne. Przede wszystkim do jego redagowania nie powinni wtrącać się politycy. Niestety, drugi problem jest taki, że także historycy na Zachodzie są skażeni politycznym i geograficznym punktem widzenia. Pisząc o dziejach Europy, uwzględniają tylko historię Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, ewentualnie w mniejszym stopniu Hiszpanii i Włoch. Dzieje pozostałych państw Europy są przemilczane. Nie pisze się o Rzeczpospolitej Obojga Narodów i o demokracji szlacheckiej. Zauważa się Habsburgów, ale Jagiellonów nie. Nie ma nawet wzmianki o konfederacji warszawskiej, która gwarantowała tolerancję religijną w Rzeczypospolitej. Polska pojawia się z rzadka przy okazji rozbiorów. Ale też bez refleksji na temat ich przyczyn. Autorzy podręczników stwierdzają tylko, że widać sąsiednie monarchie absolutne okazały swoją wyższość nad słabą republikańską Polską. Nie ma ani zdania o ofensywie bolszewików na Zachód, powstrzymanej przez Polaków pod Warszawą w 1920 roku. W europejskich podręcznikach Polska to jakiś dziwaczny kraj, który nagle spadł z nieba wraz z „Solidarnością”. Jeśli zachodni historycy nie zmienią tego punktu widzenia, dobry wspólny podręcznik nie powstanie.
* Europoseł, profesor historii, twórca cenionych podręczników do nauki historii. Przed 1989 rokiem publikował pod pseudonimem Andrzej Albert
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z prof. Wojciechem Roszkowskim