Ks. Artur Stopka: Radio Watykańskie podało, że polscy salezjanie nie chcą opuścić Libanu mimo wojny. Dlaczego?
Ks. Jarosław Dobkowski SDB: – Od prawie dwudziestu lat jesteśmy częścią tutejszej społeczności.
Uważamy, że tu jest nasze miejsce. Chcemy dzielić los spotykający ludzi, z którymi pracujemy. Tu są nasi współpracownicy. Tu są nasi przyjaciele.
Uważacie, że możecie im jakoś pomóc?
– Chcemy być razem z nimi. Na tyle, na ile będzie to możliwe, będziemy im pomagać. Jesteśmy obywatelami innego kraju, mamy nasze przedstawicielstwo, jesteśmy ludźmi Kościoła. To wszystko są atuty, które mogą być przydatne w tej tragicznej sytuacji, jaka spadła na ten kraj.
W jaki sposób ta społeczność Was traktuje?
– Ona czuje, że jesteśmy jej częścią, że jesteśmy z nią. Przed chwilą rozjechała się grupa dzieci kolonijnych, które były u nas od początku lipca. Jeszcze dzisiaj mieliśmy normalny dzień zajęć, ale ponieważ sytuacja staje się coraz bardziej tragiczna, poprosiliśmy rodziców, aby zatrzymali dzieci w domach przez najbliższy tydzień. Może przez ten czas sytuacja wyjaśni się.
W Polsce media mówią o masowym exodusie z Libanu...
– Sam widziałem dzisiaj rano konwój 17 autokarów z obcokrajowcami, następny był konwój francuski – 5 autokarów, 6 autokarów brazylijskich. Polacy też się ewakuują.
A Libańczycy nie uciekają?
– Próbują, ale kraj jest odcięty, nie ma lotniska, jest tylko jedno przejście graniczne. W naszej okolicy, która jest stosunkowo bezpieczna, pojawili się uchodźcy z terenów objętych bombardowaniem. Zajęli naszą salezjańską szkołę publiczną w górach Libanu. Zastanawiamy się też nad udostępnieniem uchodźcom drugiej naszej szkoły – niepublicznej.
W jakiej sytuacji Wy zdecydujecie się na ewakuację?
– W ogóle o tym nie myślimy.
Rozmowa została przeprowadzona 17 lipca 2006 r.
* salezjanin, misjonarz pracujący w Libanie od roku 1994, korespondent Radia Watykańskiego
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z ks. Jarosławem Dobkowskim SDB*