Ks. Marek Gancarczyk: Czuje Pan niepokój przed odpowiedzialnością, która na Pana spadła?
Lech Kaczyński: – Każdy normalny człowiek musi czuć niepokój, bo odpowiedzialność prezydenta jest przecież potężna.
A co z obietnicami? W czasie kampanii wyborczej złożył Pan ich wiele. Jak Pan chce się z nich wywiązać?
– Składając obietnice, nie mówiłem, że będą zwiększone świadczenia socjalne. Mówiłem natomiast, że będę się przeciwstawiał próbom ich zmniejszania, a takie były przecież plany. Gdyby wygrał mój konkurent, to byłyby przesłanki do prowadzenia polityki liberalnej. Stało się inaczej. Po warszawskim przykładzie wiem, że można zrobić wiele dobrego. Zresztą na temat Warszawy w trakcie kampanii wyborczej powiedziano dużo nieprawdy, jak chociażby w sprawie wykorzystania funduszy strukturalnych.
Jakie najważniejsze zadanie stawia Pan przed swoją prezydenturą?
– Budowa nowej rzeczywistości, zwanej w skrócie IV Rzeczpospolitą. Nie powstanie ona oczywiście na przykład wraz z zaprzysiężeniem Lecha Kaczyńskiego na prezydenta. To jest dłuższy proces. Zresztą moje zwycięstwo w wyborach prezydenckich jest tylko pewnym elementem większego zwycięstwa odniesionego przez obóz polityczny zmierzający do odnowy życia publicznego.
Ale czy ten obóz polityczny jest godny zaufania? Czy nie przeszkodzi w odnowie, o której tyle Pan mówi. Do partii kroczącej od zwycięstwa do zwycięstwa tłumnie napływają ludzie niekoniecznie kierujący się dobrymi intencjami.
– Rzeczywiście taki problem może zaistnieć, ale jest to już bardziej sprawa szefa PiS-u niż moja. Mój brat zdaje sobie z tego sprawę.
* Lech Kaczyński, prezydent elekt RP
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Lechem Kaczyńskim