Tomasz Gołąb: Czy w walentynki obdarzacie się liścikami skrywającymi deklaracje miłości i opisującymi uczucia, które nie wygasły przez lata małżeńskiej codzienności?
Irena Grzybowska: – Nie robimy tego w walentynki, bo rozpowszechniły się one w Polsce, kiedy mieliśmy już inne, bardzo szczególne okazje do odświeżania wzajemnych uczuć...
Jerzy Grzybowski: – ...ale żeby się dowiedzieć jakie – zapraszamy na Spotkania Małżeńskie.
Czy jednak tego dnia i tego zwyczaju nie można jakoś w Polsce „ochrzcić”? W końcu patron zakochanych jest świętym Kościoła powszechnego.
JG: – Skoro Walenty jest święty, to może patronować miłości świętej, czyli odpowiedzialnej za drugiego człowieka. Warto więc wykorzystać walentynki, by afirmować uczucia zakochania, fascynacji, namiętności, podziwu między chłopcem a dziewczyną, jako naturalne, pierwotnie dobre, a równocześnie dyskretnie pomagać w kształtowaniu tych uczuć. Związki budowane tylko na ich podstawie rozpadają się łatwo i są często przyczyną wielu tragedii życiowych. Chodzi o to, by pokazać, że miejsce uczucia zakochania może zająć pokochanie drugiego. Walentynki mogą też być okazją do ukazania, że jeśli miłość traktować serio, to do jej rozwijania potrzebna jest pomoc w postaci sakramentu. Z walentynkami nie warto walczyć, ale wykorzystać to, że czerpią z tradycji chrześcijańskiej.
IG: – Warto przypominać, że prawdziwa miłość, jak powiedział św. Paweł, „nigdy nie ustaje”, a małżeństwo, po ludzku najbardziej „niedobrane”, może odnaleźć drogę wzajemnego porozumienia, wciąż na nowo odkrywać bogactwo swojej więzi i jej niepowtarzalny koloryt uczuć. A Walenty, jeśli święty, to na pewno patronuje nie zabawie w miłość, ale takiej miłości, która jest darem Boga, a więc odpowiedzialnej, pełnej troski o drugiego, wiernej, wytrwałej, na dobre i złe, co nie oznacza, że pozbawionej namiętności, czułości i fascynacji… Mówimy to z perspektywy także naszego małżeństwa, którego 32. rocznica właśnie minęła.
*Irena i Jerzy Grzybowscy są liderami ruchu rekolekcyjnego Spotkania Małżeńskie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Ireną i Jerzym Grzybowskimi