W uwłaczających warunkach 60 lat temu z Białego Kamienia na Dolny Śląsk przybył wraz z wygnanymi ludźmi wyjątkowy obraz Macierzyństwa Matki Bożej. Trzeba było sześciu dekad, by doczekał się koronacji.
Okoliczności tamtych wydarzeń przypominał jeszcze przed koronacją ks. Zbigniew Chromy, proboszcz parafii św. Jerzego i Matki Bożej Różańcowej w Wałbrzychu. - Przywiózł go tutaj ks. Leon Jezierski, który w 1962 r. poprosił o intronizację obrazu bp. Wincentego Urbana. Ciekawostką jest fakt, że przybył z niewielkiej osady o nazwie Biały Kamień z obwodu lwowskiego na Ukrainie. Musiał zostać stamtąd zabrany przez polską ludność, która wraz z księdzem masowo uciekała przed bandami UPA – wspominał duchowny.
Do tej historii odniósł się również w homilii abp Mieczysław Mokrzycki, który przewodniczył 7 października uroczystej Mszy św. odpustowej połączonej z nałożeniem koron Matce Bożej Białokamieńskiej.
- Gromadząc się dzisiaj dajemy świadectwo wielkiej miłości, jakiej doświadczamy od Matki i wielkiej miłości, jaką my Ją otaczamy. Znakiem Jej miłości jest fakt, że nie opuściła swoich wiernych w jakże trudnym czasie, gdy trzeba było pakować dorobek swego życia i wyruszyć w nieznane. Gdy ze łzami w oczach trzeba było porzucić i pozostawić miejsce nazywane od wieków domem i małą ojczyzną. Ona w tym bólu opuszczania ziemi ojca i matki uczestniczyła. Podczas długich tygodni podróżowała w bydlęcym wagonie wraz ze swoimi ludźmi i powtarzała: „Nigdym ja ciebie ludu nie rzucił. Nigdym ci swego nie odjęła lica. Jam po dawnemu moc twoja i siła” - cytował metropolita lwowski.
Podkreślał, że tę miłość i opiekę Matki docenili ludzie, którzy opuszczając Biały Kamień zabrali wizerunek, przed którym w swoim kościele nie raz padali na kolana i wołali, by była dla nich obroną.
- Uczynili tak, ponieważ chcieli mieć i tutaj, na tej nowej ziemi, swoją Matkę. Chcieli mieć kogoś bardzo bliskiego, do kogo można przyjść i poczuć się bezpiecznie, jak u siebie w domu, w białokamieńskim domu. I chociaż od tamtych dramatycznych wydarzeń upłynęło wiele lat, to jednak nie ustała miłość do Matki, czego świadectwem jest dzisiejsza uroczystość koronacyjna - zauważył abp Mokrzycki.
O tej miłości mówił również witając przybyłych gości ks. Chromy. Wśród nich był nie tylko arcybiskup, ale również bp Marek Mendyk, kilkudziesięciu kapłanów związanych z parafią, fundatorzy i miejscowi mieszkańcy, którzy do uroczystości przygotowywali się przez nowennę i misje święte. Proboszcz dziękował im za zaangażowanie i korony wykonane ze złota, które podarowali jako wotum wdzięczności za sześć dekad opieki. Nałożyli je na obraz obaj biskupi.
Oprawę muzyczną liturgii i krótki koncert po jej zakończeniu przygotował Zespół Wokalny „Jerycho”.