Zamieszanie wywołały informacje, że rząd chce głębiej zreformować rolnicze ubezpieczenia.
Zmiany w KRUS przygotowuje prawdopodobnie zespół ministra Michała Boniego, szefa doradców strategicznych premiera. Doradcy chcieliby, żeby rolnicy sami finansowali swoje ubezpieczenia. Dotacja państwa miałaby się ograniczyć tylko do tych, których na płacenie normalnych składek nie stać.
Więcej niż hektar
Z powodu spowolnienia gospodarczego rząd szuka dziś oszczędności w kieszeniach nauczycieli i w zamówieniach dla wojska, nakazuje ograniczać wydatki urzędnikom i na gwałt chce wyprzedawać udziały w firmach. W tej sytuacji nie dziwi fakt, że PO chciałaby wprowadzić większe oszczędności także w KRUS. Odżegnywanie się polityków PSL od tego projektu nie wróży mu jednak dobrze. Do KRUS mogą należeć rolnicy z polskim obywatelstwem oraz pracujący wraz z nimi domownicy. Rolnik musi jednak posiadać na terenie Polski więcej niż 1 hektar użytków rolnych albo prowadzić rolniczą produkcję w jednym z działów specjalnych. Może to być hodowla zwierząt, prowadzenie gospodarstwa rybnego, sadu, produkcja pszczelarska i ogrodnicza. Świadczenia pobierane przez rolników z KRUS nie są wysokie. Średnia rolnicza emerytura wynosi 772 zł. Problem dla budżetu państwa leży jednak w tym, że niskie są też składki rolników na KRUS. Dzisiaj każdy rolnik, niezależnie od dochodu, na ubezpieczenie emerytalno-rentowe wpłaca raz na kwartał 203 zł. Dalsze 90 zł, także kwartalnie, wpłaca na ubezpieczenie wypadkowe, chorobowe i macierzyńskie.
Dwudziesta część budżetu
W rezultacie państwo musi sporo dopłacać do rolniczych ubezpieczeń. Ubezpieczonych w KRUS jest 1,6 mln osób, a świadczenia pobiera niespełna 1,5 mln. Przy tak dużej liczbie pobierających świadczenia, także dotacja państwa robi się potężna. W zeszłym roku państwo dopłaciło do rolniczych ubezpieczeń 15,8 mld zł, to już 5,1 proc. budżetu państwa. Skoro KRUS pochłania dwudziestą część całego budżetu państwa, to nic dziwnego, że przy obecnym stanie gospodarki rząd będzie próbował szukać w tej instytucji oszczędności. Dla porównania, np. na obronę narodową państwo wydało 17 mld zł, a na wymiar sprawiedliwości 9 mld zł.
Zwolennicy reformowania KRUS wskazują, że działającego według dzisiejszych zasad KRUS-u nie da się utrzymać. Dopłacania tak ogromnych kwot, jakie z budżetu państwa idą na emerytury, na dłuższą metę nie udźwignie żaden budżet. Ten problem dotyczy nie tylko KRUS, ale także ZUS. W zeszłym roku dotacja z budżetu państwa do prowadzonego przez ZUS Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wyniosła ponad dwa razy więcej niż do KRUS, bo aż 33 mld zł. W ZUS ubezpieczonych jest jednak aż dziewięć razy więcej ludzi, czyli 14,4 mln. Także wpływy ze składek ubezpieczonych w ZUS są już znaczące: pokrywają 61 proc. budżetu tej instytucji. Tymczasem w KRUS-ie proporcje są odwrócone. W tym roku ponad 92 proc. wszystkich wypłacanych świadczeń ma pochodzić z kasy państwa, a nie ze składek rolników. Najniższa emerytura, zarówno w ZUS, jak i w KRUS, wynosi dziś 675 zł. Ubezpieczeni w ZUS płacą jednak znacznie wyższe składki. Od najniższej pensji (obecnie 1276 zł brutto) ubezpieczony w ZUS odprowadza co miesiąc 188 zł składek na ubezpieczenie. Dodatkowo drugą część składki – 235 zł – płaci jego praco-dawca. Natomiast składka na ubezpieczenie emerytalno-rentowe oraz zdrowotne w KRUS, w przeliczeniu na jeden miesiąc, wynosi dziś 98 zł.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak