Do 2012 roku, do Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, w Polsce miały powstać setki kilometrów autostrad i dróg ekspresowych. Będzie inaczej.
W Polsce są trzy główne autostrady. A1 to północ–południe. A2 to autostrada wschód–zachód, przechodząca przez Warszawę, Łódź i Poznań (dalej do Berlina). A4 to także wschód–zachód, ale biegnąca na południe od A2. A4 łączyć ma Rzeszów, Kraków, Katowice i Wrocław. Żadna z tych autostrad nie będzie przed Euro 2012 w całości gotowa. Żaden z naszych stadionów nie będzie miał połączenia autostradowego z granicą wschodnią, czyli z krajem, z którym wspólnie organizujemy Euro 2012.
Co z tymi autostradami?
Najdłuższym istniejącym odcinkiem autostradowym jest A4. Ale przed mistrzostwami nie będzie łączył wschodu z zachodem. Połączy jednak z zachodem trzy miasta, które starają się o przyznanie im mistrzostw. Te trzy stadiony to Wrocław, Katowice i Kraków. Być może połączenie z zachodnim systemem autostrad będzie miał także Poznań. Być może, bo znowu przesunięto termin budowy A2 na odcinku Świecko–Nowy Tomyśl. Gdańsk nie będzie połączony drogą ekspresową z Warszawą ani autostradą z centrum Polski. Nie będzie miał też (sensownego) połączenia drogowego z granicą zachodnią. Na mecze rozgrywane w Trójmieście będzie można się dostać tylko samolotem (a jeżeli samochodem, to drogami mającymi po jednym pasie w każdą stronę). Wbrew obietnicom, do 2012 roku Warszawa nie będzie miała połączenia autostradowego. A2 nie będzie dochodziła do stolicy ani z zachodu, ani ze wschodu.
Problem polskich autostrad najlepiej pokazuje odcinek Stryków (skrzyżowanie A1 i A2)–Warszawa. Ten fragment (ponad 90 km) miał być gotowy w 2008 roku. W połowie 2006 roku ówczesny minister transportu Jerzy Polaczek na konferencji prasowej informował, że w ciągu kilku miesięcy zostanie wybrany koncesjonariusz. Budowa miała ruszyć pod koniec roku 2007 i zostać zakończona do 2010 roku. Ale niecałe dwa miesiące od konferencji Polaczka, na początku września 2006 roku, okazało się, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) chce ten odcinek wybudować w ramach tzw. partnerstwa publiczno-prywatnego.
Skarb Państwa wnosi do spółki ziemię, a prywatna firma pieniądze na inwestycje. Partnerzy rządu mieli być wyłonieni szybko, ale nie zostali. Albo inaczej, zostali wybrani, ale okazali się nieodpowiedni. Choć w 2009 roku prace miały na tym odcinku już wrzeć… w lutym tego roku GDDKiA poinformowała, że „warunki finansowe proponowane przez dwa walczące o kontrakt konsorcja nie zabezpieczały interesu publicznego”. Oznacza to tylko tyle, że trzeba było zrezygnować z tego sposobu budowy odcinka A2. Powróciła koncepcja budowania go przez państwo. 27 marca br. zostało ogłoszonych 5 przetargów na budowę A2 na odcinku Stryków–Konotopa (Warszawa).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek