Tanieją mieszkania i domy. Cieszyć się? Każdy kij ma dwa końce. Niestety.
W Polsce przez jakiś czas ceny mieszkań i materiałów budowlanych rosły jak szalone. Tak samo jak w wielu innych krajach europejskich i w USA. Czas wzrostów jednak się skończył. Ceny nie tylko przyhamowały, ale zaczynają spadać. Zresztą dokładnie tak jak w wielu krajach europejskich i w USA. Za oceanem i na południu Europy zapaść na rynku nieruchomości bardzo negatywnie wpływa na stan całej gospodarki. Rośnie bezrobocie i inflacja. Recesja? Czy w Polsce będzie tak samo?
Zdania są podzielone
To, co różni nas np. od Hiszpanii, to duży wzrost gospodarczy. On może spowodować, że wszystkie konsekwencje krachu na rynku mieszkaniowym rozejdą się po kościach. O jakie konsekwencje chodzi? Stagnacja na rynku nieruchomości oznacza zwolnienia w firmach branżowych. I nie chodzi wcale tylko o firmy budowlane, ale cały sektor z budowlanką współpracujący. Pierwsze miesiące bieżącego roku według statystyk były najgorsze od kilku lat dla sektora budowlanego w Polsce. O 80 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim wzrosła liczba sądowo zakończonych upadłości firm budowlanych. Równocześnie aż o 350 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim jest więcej upadłości firm produkujących materiały budowlane. Na razie dotyczy to firm małych, ale może dotknąć także tych największych. Upadek firm i wzrost bezrobocia oznaczają bowiem problemy dla całej gospodarki.
Ale korekta cen to także kłopot dla części konsumentów. Tych, którzy kupili mieszkania czy zaczęli budować domy, gdy ceny były wywindowane pod samo niebo. Wtedy zaciągnęli długoterminowe kredyty, a dzisiaj, gdy ceny stanęły w miejscu, a nawet zaczęły spadać, spłacają inwestycję przepłaconą. W skrajnych wypadkach, gdy nowy właściciel popadnie w kłopoty finansowe, jego zobowiązań wobec banku nie pokryje nawet sprzedaż domu czy mieszkania. Ono po prostu będzie mniej warte niż zaciągnięty kredyt. Sytuację pogarsza (choć dotyczy to w znacznie większym stopniu USA niż Polski) fakt, że bankom zdarza się przyznawać kredyty lekkomyślnie. Dostają je osoby, które mają problemy z ich spłacaniem.
Dlaczego taniej?
Mieszkania i domy tanieją, bo były za drogie. To najkrótsze wytłumaczenie, choć może się wydawać naiwne. Gdy rynek szaleje, w którymś momencie przychodzi otrzeźwienie, korekta. Podobnie jest na giełdzie. Lokali na rynku jest coraz więcej (teraz oddawane są mieszkania, które zaczęły być budowane w szczycie sezonu budowlanego), a zatem kupujący ma większy wybór. Przez pierwsze cztery miesiące tego roku oddano do użytku prawie 80 proc. więcej mieszkań niż w tym samym okresie roku poprzedniego. Poza tym mieszkania tanieją, bo staniały materiały budowlane. Inwestycja w dom jednorodzinny, która rozpoczęła się w 2008 roku, zostanie zamknięta w kwocie o kilkadziesiąt tysięcy złotych niższej niż ta rozpoczęta rok wcześniej. To wynik zeszłorocznego boomu budowlanego i paniki, jaka w związku z nim wybuchła. W sezonie budowlanym 2007 roku ceny szybowały do góry, bo wszystkiego brakowało. W składach budowlanych tworzyły się listy kolejkowe, a towar praktycznie w każdej cenie schodził na pniu. W bieżącym sezonie materiałów nie brakuje. W większych składach wszystko można dostać od ręki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek