Jego modlitwą był znak krzyża. To dziecko nie mówiło, jednak ten prosty gest był największym aktem wiary i miłości.
Bała się tych dzieci i tej pracy. Nie wiedziała, jak rozmawiać z nimi o Bogu. Wcześniejsza, czteroletnia praktyka w szkole publicznej nie dała podwalin pod pracę w ośrodku szkolno-wychowawczym. Ale Barbara Matuszewska wiedziała, że Pan Bóg jej pomoże. Przecież nie chciała katechizować. Kiedy na pierwszym roku studiów wypełniała ankietę, zaznaczyła, że w żadnym razie nie chce zajmować się taką pracą. – Pojawiła się jednak w sercu myśl: ja nie chcę, ale może Pan Jezus będzie miał taki plan… Miałam odmówić? Wyrzuciłam deklarację i napisałam nową, ze zgodą na katechizację – opowiada Basia. Kiedy dziś wspomina ten moment, wie, że to był dobry wybór.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Katarzyna Widera-Podsiadło