Pierwsza w historii wizyta polskiego prezydenta w Nigerii, Senegalu i na Wybrzeżu Kości Słoniowej ma na celu wzmocnienie polskiej obecności w Afryce, ale stanowi też część dyplomatycznej ofensywy Zachodu przeciwko Rosji.
Wobliczu wojny na Ukrainie i pogłębiającego się w Europie kryzysu energetycznego niedawna wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w północno-zachodniej Afryce wydawać się mogła dyskusyjnym pomysłem. Była to jednak podróż potrzebna, wpisująca się nie tylko w polskie, ale i szeroko pojęte zachodnie interesy. To obiecujące dla Polski obszary współpracy rolnej i technologicznej. Najważniejszy jest jednak aktualny kontekst międzynarodowy – Nigeria wyraża gotowość częściowego zastąpienia Rosji w roli dostawcy gazu do Europy. Przywódcy i opinia publiczna tej części świata mogli też poznać polski punkt widzenia na agresję Rosji i sprowokowanie przez nią globalnego kryzysu żywnościowego. W Afryce rosyjska propaganda działa na pełnych obrotach, przeinaczając role agresorów i ofiar. W tym aspekcie wizyta Andrzeja Dudy była elementem prowadzonej od lipca dyplomatycznej kontrofensywy Zachodu, w skład której wchodziły m.in. podróże po Afryce sekretarza stanu USA i prezydenta Francji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko