– Z perspektywy małych wspólnot rozsianych na końcu świata spotkanie z papieżem to niebywała radość. Na co dzień modlimy się w domach i kaplicach. Większość żyjących tutaj katolików dużą wspólnotę widziała tylko na zdjęciach – mówi o. Rafał Bulowski, jezuita posługujący w Kirgistanie.
Ostatni dzień wizyty papieża Franciszka w Nur-Sułtan, kończący jego wizytę w Kazachstanie, rozpoczął się od dwóch spotkań. O poranku, zgodnie z przyjętym zwyczajem, papież Franciszek odbył prywatne spotkanie z jezuitami posługującymi w tej części świata. Następnie udał się do katedry Matki Bożej Nieustającej Pomocy, by spotkać się z biskupami, kapłanami, diakonami, osobami konsekrowanymi, seminarzystami i pracownikami duszpasterskimi.
Czytaj: Papież w Kazachstanie mówi o Polaku
– Spotkanie z papieżem było wielką zachętą do tego, by być jak najbliżej ludzi – mówi o. Bulowski SJ, jezuita, który przybył na spotkanie do Nur-Sułtan wraz z grupą 60 osób z Kirgistanu. – Papież zaprosił nas, by rozumieć i wsłuchiwać się w potrzeby ludzi. Jesteśmy małymi Kościołami, ubogimi pod względem liczebności i środków. Najcenniejszym darem jest obecność. Z niej rodzi się wszystko inne – dodał.
Do Nur-Sułtan przybyli katolicy z wielu krajów Wielkiego Stepu. Ludzie pielgrzymowali m.in. z Mongolii, Tadżykistanu, Uzbekistanu i Kirgistanu. – Spotkanie z papieżem to dla katolików żyjących w Kazachstanie i krajach ościennych wielkie wyróżnienie. Radość, której doświadczyliśmy, będzie przekazywana. To nie jest oczywiste, że papież podróżuje do takich części świata. Starania o to, by tutaj dotrzeć, miały sens. Wierzę, że to będzie owocować – mówi o. Rafał. Jego podróż do Nur-Sułtan trwała ponad 40 godzin.
Dla chrześcijan, którzy na co dzień przeżywają swoją wiarę w małych wspólnotach, doświadczenie Kościoła powszechnego jest niezwykle istotne. O. Rafał Bulowski posługuje wśród katolików w Dżalalabadzie i Osz, na południu Kirgistanu. To niewielkie wspólnoty, pierwsza z nich skupia ok. 100 osób, druga natomiast 15. – Większość tutejszych chrześcijan nigdy nie miała doświadczenia dużego Kościoła. Spotkanie z papieżem stanowi dla nich wielki zastrzyk energii i motywacji. To wyjątkowe doświadczenie, które z pewnością zapamiętają do końca życia i będą o nim opowiadali swoim dzieciom.
Wczoraj po południu katolicy wzięli udział we Mszy, której przewodniczył papież. Franciszek zachęcił w homilii, by chrześcijanie skierowali wzrok ku Chrystusowi ukrzyżowanemu i z tej perspektywy spoglądali na życie, swoje, swoich wspólnot i narodów. – Z Krzyża Chrystusa uczymy się bowiem miłości, a nie nienawiści; uczymy się współczucia, a nie obojętności; uczymy się przebaczenia, a nie zemsty – mówił papież. Ważne słowa w kontekście napięć, które wciąż trwają pomiędzy krajami tej części Azji.
Obok słów ważne były także gesty. – Wiele osób wczoraj zwróciło uwagę na postawę papieża. W Święto Podwyższenia Krzyża papież z niedomaganiem ciała pokazał, czym jest przyjęcie krzyża. Dla wielu było to uderzające. Papież mimo słabej kondycji fizycznej przyjechał i chciał spotkać się z ludźmi. Ta obecność była niezwykle istotna – mówi ojciec Rafał. Wizyta papieża jest ważna również dla wiernych Kościoła prawosławnego, muzułmanów oraz niewierzących. – Powtarzają, że papież pełni posługę wobec ludzi prostych i ubogich. Dla tych, którzy nie są związani z Kościołem to niezwykle istotne świadectwo, ważniejsze od słów.
Ks. Rafał Bogacki