Chwała na wysokości 1750 metrów n.p.m.

Tradycyjnie wybrała pastuszków. To, co małe, słabe i nieszlachetnie urodzone. Mówiła gwarą o ziemniakach.

To była prawdziwie chwała na wysokości. 1750 metrów nad poziomem morza 15-letnia Melania Calvat i o cztery lata młodszy Maksymin Giraud mieli ujrzeć przepiękną kobietę siedzącą wewnątrz jasnej kuli. Ukazała się dzieciom na alpejskiej polanie zapłakana. Początkowo rozmawiała z nimi po francusku, a gdy zauważyła, że niektórych słów nie rozumieją, przeszła na… gwarę z okolic Corps. Królowa aniołów mówiąca po śląsku czy kaszubsku? Czemu nie?

Przyszła jeden jedyny raz 19 września 1846 r., a spora część Jej opowieści poświęcona była… zbożu i ziemniakom. Zwierzyła się dzieciom: „Sześć dni dałam wam do pracy, a siódmy zachowałam sobie, a wy nie chcecie mi go przyznać. Woźnice nie potrafią mówić bez przeklinania memu Synowi. To są te obie rzeczy, które tak bardzo obciążają ramię mego Syna. W ubiegłym roku dałam wam to do zrozumienia przy ziemniakach. Nie wzburzyło was to. Wręcz przeciwnie, gdy znajdowaliście zgniłe, to przeklinaliście i nadużywaliście imienia mego Syna. Będą one dalej gniły i na Boże Narodzenie nie będzie już żadnych. Jeżeli plony się psują, to tylko z waszego powodu”.

Ukazała się jako bardzo bliska człowiekowi. Widziała przeklinających woźniców, spacerujące dzieci, troszczyła się o zbiory. Choć prosta pasterka Melania do końca życia nie potrafiła nauczyć się „Ojcze nasz”, swą opowieścią zaskakiwała hierarchów. Po pięciu latach biskup Philibert de Bruillard, ordynariusz diecezji Grenoble, po otrzymaniu zgody papieża ogłosił, że objawienie ma wszystkie cechy prawdziwości.

Wiele nieporozumień przyniósł fragment orędzia o Maryi „podtrzymującej karzącą rękę Syna”. – To fragment niefortunnie przetłumaczony. Maryja mówiła o „ciężkiej ręce” – opowiada ks. Bohdan Dutko, saletyn pracujący w podkarpackim Dębowcu, okrzykniętym „polskim La Salette”. – Ten tekst trzeba czytać w kontekście krzyża. „Bóg obnażył swe ramię” na krzyżu w ofierze Jezusa. On „okazuje moc swego ramienia” nad Morzem Czerwonym, gdy przed Izraelem jest głębia, a za nim wojska faraona. Dopóki Mojżesz trzymał wzniesione ramiona, Izrael triumfował. Maryja podtrzymuje ramię Zbawiciela. Co ciekawe, w absydzie kościoła w La Salette widzimy malowidło przedstawiające ramię Mesjasza. Ono ratuje, a nie potępia.

Słowa Maryi nie są rodzajem straszaka, ale opowieścią o Tym, który „obnażył swe ramię na oczach wszystkich narodów” (Iz 52,9). Było zalane krwią.

– Dlaczego Maryja płakała? Bo my nie płaczemy. Matka opłakuje nasze grzechy, pokazuje, na czym polega skruszone serce. Gdy Jezus spojrzał z wysokości Góry Oliwnej na Jerozolimę, rozpłakał się, widząc, że Jego ukochane miasto nie nawraca się – opowiada ks. Dutko. – Maryja reagowała jak każda mama, która widząc dziecko, które się gubi, upomina je, ale gdy słowa nie mają już mocy, zaczyna płakać. Gdy zresztą dzieci zobaczyły Ją na wzgórzu, myślały, że to jakaś mama, która przyszła się tu wypłakać. Taka była ich pierwsza reakcja.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz