Wyobrażacie sobie coś takiego w polskiej piłce nożnej? To byłby kosmos...
12.09.2022 11:04 GOSC.PL
W ostatnich trzech występach na mistrzostwach świata siatkarzy Polska zajęła dwa razy pierwsze, a raz drugie miejsce. W futbolu byłoby to nie do wyobrażenia. Nie tylko zresztą to.
Spójrzmy na pierwszą czwórkę dopiero co zakończonego w Katowicach siatkarskiego mundialu. Trzy spośród tych drużyn grały pod wodzą trenerów, którzy jeszcze niedawno prowadzili zespół polskiej PlusLigi. Nikola Grbić (Polska), Georghe Cretu (Słowenia) i Ferdinando De Giorgi (Włochy) to jeszcze niedawno szkoleniowcy Zaksy Kędzierzyn-Koźle.
Klub ten w ostatnich dwóch latach wygrywał Ligę Mistrzów - to kolejna rzecz, która w piłce nożnej to więcej niż science fiction.
Więcej jeszcze: to do polskiej ligi przyjeżdżają grać czołowi reprezentanci Francji (mistrzów olimpijskich), USA, Argentyny, Słowenii, Niemiec, a bywało nawet, że Włoch, Brazylii i Rosji. O możliwość gry w naszej lidze ubiegał się (bez powodzenia) klub siatkarski ze stolicy Niemiec (a także inny zagraniczny klub - ze Lwowa).
Skoro mowa o trenerach, to dodajmy, że coachem Jastrzębskiego Węgla jest wybitny trener argentyński Marcelo Mendez (obecny selekcjoner argentyńskiej drużyny narodowej), Zaksę prowadzić będzie Fin Tuomas Samelvuo, który prowadził reprezentację Rosji i Lokomotiw Nowosybirsk, a plasujący się raczej w ogonie Plusligi Indykpol AZS Olsztyn prowadzony jest przez kolejnego znakomitego Argentyńczyka Javiera Webera, który uczy ostatnio gry obronnej reprezentację USA... Z polską ligą związani są lub byli także inni utytułowani szkoleniowcy, tacy jak Igor Kolaković, Andrea Gardini, Andrea Anastasi, Roberto Pizza czy Roberto Santilli.
Wszystko to jest gwarancją świetnego poziomu sportowego, wielu emocji i niejednego sukcesu. Dlatego: z mundialowym srebrem czy złotem - niech żyje polska siatkówka!
Jarosław Dudała