Słyszymy dziś trzy lub w wersji krótszej dwie klasyczne przypowieści. Wszystkie opowiadają o naszym zagubieniu i o Bogu, który nas szuka, który nie godzi się ze stratą nawet jednego człowieka, ale zabiega o jego zbawienie.
W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.
Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca».
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
1. Właściwym bohaterem tych trzech przypowieści jest więc Bóg i Jego miłość, która walczy o każdego i każdą z nas. Sporo się dziś mówi o ludzkich poszukiwaniach Boga, ale Ewangelia odwraca tę perspektywę. Dobra Nowina jest opowieścią o Bogu szukającym człowieka. Jakiekolwiek jest nasze zagubienie, mogę być pewny, że On o mnie nie zapomniał. To, co do mnie należy, to pozwolić Mu się znaleźć.
2. Druga prawda, która łączy te przypowieści, dotyczy wartości człowieka. Niezależnie od tego, czy jesteś jednym ze stu, jednym z dziesięciu czy jednym z dwóch, jesteś dla Boga kimś bezcennym, ważnym, jedynym. Kimże jest człowiek, można zapytać, trawestując psalmistę, skoro Bóg o nim pamięta, kocha go, cierpi dla niego, szuka i raduje się jego odnalezieniem? „Nikt nie jest jedynie groszem, który można wyrzucić, ponieważ jest wiele podobnych. Nikt nie jest tylko egzemplarzem jakiegoś gatunku, który ostatecznie musi ustąpić miejsca innemu gatunkowi. Każdy jest niezbędny jako ostateczny, jako ostateczna wartość wobec Boga. Każdy jest nietykalny i ma wieczne znaczenie” (Benedykt XVI). To ważne, aby tak myśleć o sobie. Z całą pokorą oczywiście. Nasza godność opiera się na Bożej trosce o człowieka, także tego najmniejszego.
3. Kolejny wniosek dotyczy naszego stosunku do innych. Człowiekowi nie wolno być obojętnym na los bliźniego. Nie wolno powtarzać zimnych słów Kaina: „Czyż jestem stróżem brata mego?”. Prawda jest taka, że jesteśmy odpowiedzialni za innych. Zagubienie brata jest dla mnie wezwaniem do poszukiwań, do reakcji. Desmond Doss to amerykański bohater, którego historię opowiada film Gibsona „Przełęcz ocalonych”. Doss z powodów religijnych nie miał na wojnie broni, był sanitariuszem. Podczas bitwy o Okinawę uratował życie 75 żołnierzom. Wielokrotnie wracał na pole bitwy po rannych i zanosił ich do szpitala polowego. Kościół to wspólnota cudownie ocalonych, którzy potem sami gotowi są ratować innych.
4. Różne bywają przejawy zagubienia. Drachma nie wie, że się zgubiła. Owca, odchodząc od stada, czyni to już bardziej świadomie. Syn marnotrawny wprost odrzuca ojca i decyduje się na życie z dala od niego. Są ludzie, którzy jak owa drachma nie wiedzą nawet, że się zagubili. Powiadają, że Bóg nie jest im do niczego potrzebny, nie uważają się za straconych. Owca dość szybko orientuje się, że zostawiając pasterza, naraża się na śmierć. Syn marnotrawny odkrywa to dopiero po jakimś czasie. Bez względu na rodzaj zagubienia wszyscy potrzebujemy miłosierdzia Bożego. Dobrą stroną każdego zagubienia jest to, że można zostać znalezionym i sprawić tym wielką radość Bogu i sobie. •
ks. Tomasz Jaklewicz