Zmarnowany potencjał

Jak na razie „Władca pierścieni: pierścienie władzy” nie spełnia oczekiwań widzów.

Serial jest podobno najdroższym, jaki dotychczas powstał w historii. Trudno po premierze dwóch odcinków oceniać cały serial, być może coś się zmieni, ale jak na razie potwierdzają one stwierdzenie, że ilość  (w tym wypadku środków na realizację filmu)  nie zawsze znajduje odbicie w jakości. W każdym razie fani Tolkiena z pewnością nie będą zadowoleni, bo twórcy potraktowali twórczość pisarza jako odskocznię do realizacji opowieści przygodowej z gatunku fantasy gubiąc gdzieś ducha jego książek. Zabrakło spójności zarówno z fabułą jego opowieści, jak i światem stworzonym w wyobraźni pisarza. Wydaje się, że realizatorzy nie wykorzystali potencjału tkwiącego w jego twórczości.
Abstrahując już od rozważań na temat wierności fabule czy postaciom stworzonym przez Tolkiena, dwa pierwsze odcinki, w których wielowątkowa akcja toczy się równolegle w kilku odległych od siebie krainach, są wyjątkowo nużące i  pozbawione dramatyzmu. Są po prostu statyczne, nakręcone w teatralnej manierze. Nie pomagają w odbiorze filmu również błędy w obsadzie aktorskiej. Większość z występujących tu aktorów stworzyła  pozbawione charakteru i charyzmy postaci, co zresztą jest też zasługą  drewnianych dialogów i słabego scenariusza. Są wątki, jak np. niekończąca się przeprawa  Galadrieli przez ocean - nawet biorąc pod uwagę, że chodzi o serial fantasy – pozbawione  najmniejszego chociażby logicznego wytłumaczenia. Kostiumy noszone przez bohaterów przypominają z kolei ubranka w jakich występują postacie z teatru lalek. Jednym z nielicznych walorów serialu pozostają wspaniałe zdjęcia, a szczególnie szerokie panoramy krain w których rozgrywa się akcja. Może kolejne odcinki, które będą miały premierę w kolejne piątki, przyniosą nam jednak miłe rozczarowanie.

 Władca pierścieni: pierścienie władzy, USA 2022, Amazon Prime Video

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Edward Kabiesz