Rosyjski atak rakietowy na stację kolejową w miejscowości Czaplino w obwodzie dniepropietrowskim na wschodzie Ukrainy mógł być zbrodnią wojenną - oceniła agencja AP, powołując się na ekspertów w dziedzinie prawa międzynarodowego. W środowym ostrzale zginęło 25 osób, w tym dwoje dzieci.
Reporter Associated Press, który przebywał na miejscu zdarzenia, nie dostrzegł, by wśród zabitych znajdowali się ukraińscy żołnierze. Jeśli celem byli cywile, atak może zostać uznany za zbrodnię wojenną - podała AP, cytując ekspertów.
"Stacja kolejowa jest generalnie obiektem cywilnym i nie powinna być atakowana" - powiedziała specjalistka w zakresie prawa międzynarodowego i praw człowieka z Uniwersytetu Nowojorskiego (NYU) Jennifer Trahan.
Uderzenie w wieś Czaplino było jednym z najtragiczniejszych w skutkach rosyjskich ataków na infrastrukturę kolejową na Ukrainie. W kwietniu rakieta zabiła ponad 50 cywilów na dworcu w Kramatorsku, gdzie ludzie oczekiwali na pociągi ewakuacyjne.
Dziennikarze AP i programu śledczego "Frontline" stacji telewizyjnej PBS niezależnie zweryfikowali ponad 40 ataków na cywilną infrastrukturę, które mogą być uznane za zbrodnie wojenne. W trzech przypadkach cel stanowiła infrastruktura kolejowa, w siedmiu lokalne przystanki autobusowe. Łącznie zginęło ponad 100 cywilów, dlatego nie ma dowodów na poparcie twierdzeń Moskwy, że ataki były wymierzone w ukraińskie wojsko.
Aktualizujemy na bieżąco: Nasza relacja z wojny na Ukrainie